Pompowany „lider” gorzowskiej lewicy został dobrze opłacanym samorządowcem. Biedni obchodzą go tylko w publicznych wypowiedziach, ale teraz zrzucą się na jego wyższą dietę. Prawdziwą pracą bez politycznych koneksji para się od niedawna, ale po środowej sesji pożyje jak hrabia. Rekomendował go nie byle kto …
Mowa o nowym wiceprzewodniczącym Rady Miasta Jakubie Derech-Krzyckiem, który niemal od zawsze był chuchany i dmuchany, by udawać nowe oblicze gorzowskiej lewicy, ale dziś – mimo stosunkowo młodego wieku – według wielu zachowuje się jak Albin Siwak po kosmetycznych przeróbkach. Inaczej mówiąc – miał być nowym obliczem gorzowskiej lewicy, ale okazał się wiernym odwzorowaniem swoich starszych postkomunistycznych kolegów. Nie przeszkadzało to radnym Platformy Obywatelskiej, aby jego kandydaturę poprzeć. „Nam nie chodzi o wieczne wojny, ale o interes miasta, gdzie niezbędny jest spokój i minimum stabilności” – tłumaczy Nad Wartą powody poparcia kandydatury Derech-Krzyckiego szef klubu radnych PO Robert Surowiec. Inny z samorządowców tłumaczy, że nie bez znaczenia jest wyjazd prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka i przewodniczącego Rady Miasta Jerzego Sobolewskiego na Białoruś. „Tam pochlali, a co za tym dalej idzie, dogadali się i było oczywistym, że możemy wymachiwać szabelką, ale prędzej czy później kandydatura Krzyckiego i tak przejdzie” – mówi jeden z radnych. Jeszcze inny samorządowiec Marcin Gucia, upatruje powodów poparcia dla nowego wiceprzewodniczącego w kontrowersyjnych wystąpieniach jego poprzedniczki Grażyny Wojciechowskiej, która podczas dzisiejszej sesji Rady Gminy nie pozostawiła na politykach suchej nitki. „Myślę, że on powinien kupić radnej Wojciechowskiej duży bukiet kwiatów, bo bez jej wystąpień, wcale nie było pewne iż Derech-Krzycki otrzyma nasze poparcie” – uważa Gucia. „My nie chcieliśmy żeby na kolejnych sesjach wciąż powracał temat wyboru wiceprzewodniczącego, a skoro lewica chce, to niech ma i się wytłumaczy z tego wyborcom” – mówi radna PO, chcąca zachować anonimowość. „To skandal, brzydka gra i szukanie na siłę posady dla człowieka, który nie sprawdził się w Sejmie, samorządzie, a teraz chce po prostu diety” – konstatuje b. wiceprzewodnicząca G. Wojciechowska. Stwierdzić należy jedno, że takiej buty i przepychania przeciętniaka do najwyższych funkcji w mieście jeszcze nie było. Cóż to jednak wobec tego, że peany na jego temat wygłaszał ekspolityk znienawidzonej przez społeczeństwo Unii Wolności Jerzy Wierchowicz, któremu do zaspokojenia kariery wystarczy nawet członkostwo w Radzie Społecznej – choć ta jeszcze nie istnieje. Tak czy siak - J. Derech - Krzycki jest nowym wiceszefem Rady Miasta, chociaż jeszcze niedawno prawie cała PO zarzekała się, że go nie poprze.