Jeśli ktoś nie potrafi budować biznesowych i politycznych relacji we
własnym regionie, to niech nie próbuje
czynić tego tysiące kilometrów od województwa lubuskiego – korzyści nie będzie
żadnych, a koszty znaczne.W konferencji udział podobno mają wziąć ważni ludzie, ale oni tego nie potwierdzają...
Inaczej mówiąc - lubuskie warte zachodu. Przypadek przewodniczącej Bożenny Bukiewicz pokazuje, że po
takich wyprawach, pojawić się mogą również poważne szkody: finansowe i
osobiste. Mimo to – może za namową „podpadniętej” w klubie parlamentarnym
szefowej PO - marszałek Elżbieta Polak
oraz przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Tomasz
Możejko podróżują wzdłuż i szerz, a tym razem trafiło na wycieczkę „za wielką wodę” do Chicago w USA. „Przedstawiciele lubuskiej delegacji, wezmą
udział w panelowych spotkaniach z biznesem polonijnym (…). Marszałek Elżbieta
Polak przedstawi potencjał regionu lubuskiego tj. gospodarkę województwa,
kapitał zagraniczny, parki-naukowo technologiczne, tereny inwestycyjne,
transport oraz kapitał ludzki” – wyjaśnia biuro prasowe Urzędu
Marszałkowskiego, zapowiadając tym samym, że w mało komukolwiek znanej w
biznesowych środowiskach Polish American Business Workshop, udział wezmą w
dniach 21-23 kwietnia br. przedstawiciele „kierownictwa” Ministerstwa
Gospodarki. Problem w tym, że nijak się to ma do rzeczywistości. „Minister ani żaden z jego zastępców nie ma w
swoim kalendarzu udziału w tej imprezie” – powiedziała Nad Wartą rzeczniczka
resortu Monika Piątkowska. Podobną
opinię Nad Wartą uzyskało w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, na
którą powołało się biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego, ale i tam można było
usłyszeć informację, że do USA nie wybiera się nikt ze ścisłego kierownictwa. „Każdego roku bierzemy udział w blisko 200
konferencjach, ale niestety prezes nie może być wszędzie” – skonstatowała pracownica
biura prasowego PARP. Okazuje się więc, że po wizytach T. Możejki we francuskim
Departamencie le Lot i chińskiej
prowincji Hainan, a także bliskich kontaktach władz województwa lubuskiego z
Cesarstwem Japonii, Republiką Kazachstanu, szkoleniach w Mołdawi, wizytach we
włoskiej Abruzji, wyjazdach do Belgii, Niemiec oraz Anglii, wycieczka marszałek
Polak i przewodniczącego Możejki do USA nie jest niczym innym jak leczeniem
małomiasteczkowych kompleksów dalekosiężnymi wizytami na koszt podatnika.
Trzeba mieć nadzieję, że – wzorem nowej prokurator generalnej USA Kamalii Harris – pierwsza dama
województwa lubuskiego usłyszy za Oceanem podobne zdanie: „Jest zdecydowanie najładniejszym marszałkiem województwa z Polski”.
Na tą chwilę wszystko i tak wygląda śmiesznie, bo marszałek kreuje się na
przywódcę atomowego mocarstwa, a przecież wiadomo, że chodzący za nią T. Możejko
nie nosi w teczce urządzenia do aktywacji rakiet atomowych, ale co najwyżej
jeszcze nie przegłosowane, ale już podpisane uchwały Sejmiku Wojewódzkiego. Co
prawda nie mamy w regionnie naftowych pól oraz pokładów błękitnego paliwa, ale
są za to winnice z produktem kwaśnym i cierpkim, lecz na poranek po imprezie w
Konsulacie Generalnym w Chicago jak w sam raz. Szkoda, że do USA nie można lecieć z Babimostu - trzy osoby do propagandowej statystyki więcej...