Przejdź do głównej zawartości

PiS-owski hobbityzm moralny...


Po wielu latach wystawiania moralnych cenzurek trafiło na „sędziów”. Nieprawidłowości pojawiają się wszędzie, ale tylko w Prawie i Sprawiedliwości oskarżeni szybko stają się sędziami. Na każde pytanie odpowiedzą „pomidor”, a gdy w partyjnej szafie śmierdzi, to wciskają ludziom, że to ekstrawagancka perfumeria - „In hoc signo vinces”. Wątpliwe…
Nie taką E. Rafalską znaliśmy - bo dziś wiadomo, że od innych polityków nie
różni się już niczym: jest brutalna, agresywna i bezkrytyczna. Niestety ...
O co chodzi, o co chodzi, no o co chodzi królu złoty?” – mówi jak co dnia lekko podchmielony „dżentelmen” spod parkometru przy Parku 111. Chodzi zawsze o to samo – złotówkę, dwa złote lub trzy. „Nie na wino, ale bułeczkę” – ta deklaracja jest niemal powszechna i pojawia się zawsze, a gdyby ktokolwiek chciał zarzucić wyłudzenie, szantaż iż samochód zyska ryskę lub cokolwiek podobnego, to ów piękniś – pachnący czymś zgoła innym niż Giorgio Armanii – ma gotową receptę: „Ja tu tylko stoję, nikomu nie grożę i wszystkiego pilnuję”. Nuta niemal jak z dzisiejszej konferencji prasowej Prawa i Sprawiedliwości, która to potwierdziła, że ujawnione przez przewodniczącego klubu radnych PO Roberta Surowca pisma są autentyczne, ale jak chce odpowiedzi i posiada dowody, to niech złoży doniesienie do prokuratury. „Kampania wyborcza została rozliczona a jej sprawozdanie finansowe przyjęte przez Państwową Komisje Wyborczą(…).Jeżeli Robert Surowiec coś wie o poważnych zarzutach, to niech zgłosi to do prokuratury” – powiedziała poseł PiS i już chyba coraz mniej wiarygodny kandydat na Prezydenta Gorzowa Elżbieta Rafalska. To jak rzucenie zakładu, że na nieboskłonie jest dokładnie 122 tysiące gwiazd. Nieprawda ? „To proszę przeliczyć i udowodnić” – rzekłaby poseł Rafalska. A przecież sama potwierdziła, że pisma ekswiceministra Marka Surmacza są autentyczne, choć za chwilę dodała: „Każdy kto zna Marka Surmacza to wie, że gdyby miał pewność zarzutów skierowałby sprawę do prokuratury, niezależnie od tego kogo by to dotyczyło”. Na konferencji byli głównie ci, którzy go nie znają, bo gdyby go znali dłużej niż 10 lat, to wiedzieliby iż w tym konkretnym kontekście słowa poseł E. Rafalskiej są warte tyle samo, co „dziękuję” w ustach pana Kazia spod Parku 111 lub „Kocham Cię” od dziewczyn z ulicy w kierunku Szczecina. Przykładów nie trzeba szukać daleko. „W polityce ścierają się poglądy i ambicje, staram się by nie przekroczono ich granic” – powiedziała poseł Prawa i Sprawiedliwości, aby dosłownie 20 sekund później wypalić: "Recenzentami tej dętej afery są eksperci od uczciwości - prezydent Tadeusz Jędrzejczak i oskarżony w innej sprawie Robert Surowiec”. A niby kto ma prawo recenzować partię „prawa” i „sprawiedliwości” ? Skoro poseł Rafalska może haniebnie ponaglać niezawisły sąd w sprawie R. Surowca, to polityk może poganiać posłankę, by nie udawała Greka, ale w sprawie „wałów” w PiS-ie powiedziała wprost: „Mea culpa, mea Maxima culpa”. Chociaż pod publiczkę i tak na pokaz - jak jej partyjny szef Jarosław Kaczyński w kampanii wyborczej: „Drodzy Przyjaciele i Bracia Rosjanie” – po czym oskarżył swych braci o „mgłę”, „trotyl”, „układ z Putinem” i  „dobijanie żywych”. Gorzowska afera jest inna, bo wszystko zostało wyłożone transparentnie i na tacy, nie przez Władimira Putina, ale M. Surmacza, a jeśli ktokolwiek po PiS-owskich aferach przeżył – podobno było ich trzech - to jest to były wicekurator Roman Sondej, któremu Rzecznik Dyscypliny Budżetowej zarzucił całkiem sporo, większość została umorzona, ale jeden zarzut i tak pozostał. Tu jednak – jak to w partii najbliższej kościelnej kruchty – głęboka cisza.Proponuję więcej wstrzemięźliwości w ocenie działań innych, dla zachowania wiarygodności i odrobiny przyzwoitości” – powiedziała E. Rafalska, która mówiła zgoła inaczej wtedy, gdy Marek Surmacz -  całkowicie niesprawiedliwie - sypał gromy na Tomasza Możejkę i Bożennę Bukiewicz. „O co chodzi królu złoty?” – pyta po powrocie do auta jeszcze mniej pachnący maestro od „butelkowych hejnałów”. Szczerze ? Trudno stwierdzić, ale śmierdzi hipokryzją, a jedno wiadomo z całą pewnością – błędy popełnia każdy, ale tylko wielcy się do nich przyznają. Rafalska i Surmacz wielcy nie są, ale Hobbici byliby im moralnym poziomem równi…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...