Przejdź do głównej zawartości

Lubuska Platforma Obywatelska w sondażach ostro w dół...


Rządząca Polską i regionem ekipa traci z dnia na dzień i chyba nie dlatego, że opozycja jest silna, ale z powodu politycznego narcyzmu i medialnej megalomanii. Pierwsze w tym roku badania preferencji w województwie lubuskim nie pozostawiają wątpliwości: Bukiewicz  - dołuje, Wontor – ma powody do radości, Fedak – jest spokojna, a Bachalski i Mroczek – są młodzi i muszą kilka lat poczekać…
Czy kogoś to dziwi ? Jeśli za całą partię robi śmieszna i kontrowersyjna Bożenna
Bukiewicz, a nie dostrzega się parlamentarzystów: Sibińskiej, Pahla, Sługockiego,
Iwana, Zasady czy Hatki, to nikogo nie powinno dziwić, że partia pikuje w dół...
Jeszcze rok temu w badaniach regionalnych preferencji Platforma Obywatelska zyskiwała jeden mandat więcej w stosunku do tego co uzyskała w 2011 roku. Fatalne rządy marszałek Elżbiety Polak, a także kontrowersyjne przewodnictwo Bożenny Bukiewicz, przyniosły stosowne efekty. Dwa lata  temu w wyborach parlamentarnych PO uzyskała wynik niespełna 45 procentowy, a głosowało na nią blisko 150 tysięcy mieszkańców województwa lubuskiego. Rok temu w badaniach Homo Homini  koalicyjny partner PO – Polskie Stronnictwo Ludowe – lądował w regionie bez parlamentarzysty. Teraz wszystko się odmieniło, a z ostatnich badań pracowni wynika, że gdyby wybory odbyły się teraz, to PO mogłaby liczyć na 144 tysiące głosów, 40,8 procent poparcia i jeden mandat mniej niż obecnie. Inaczej niż ludowcy z PSL, którzy zyskaliby o prawie dwa tysiące głosów więcej. Prawdziwym wygranym może być jednak Sojusz Lewicy Demokratycznej z Bogusławem Wontorem na czele, co odbije się czkawką tym – którzy jak Krzysztof Sikora, Filip Gryko i Jan Kochanowski – postanowili szukać swoich szans na obrzeżach poważnej polityki. Z badań Homo Homini wynika, że Ruch Palikota w kolejnych wyborach mandatu już nie zdobędzie, a SLD mogłoby liczyć w województwie lubuskim aż na trzech przedstawicieli. Wnioski ? Warto czekać – nawet kilka lat, a przekonał się o tym wojewoda Jerzy Ostrouch, który czekał 14 lat...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...