Przejdź do głównej zawartości

Dziennikarze chcą być niezależni, ale politycy nie chcą niezależnych dziennikarzy...


Kopiuj” i „wklej”, to dla wielu lubuskich dziennikarzy standard pracy, a jeśli ktoś jest ambitniejszy i ma sporo wiedzy oraz rozeznania, a nawet – nie daj Boże – własnych poglądów, to szybko spotka się z komentarzami typu: „Nie róbmy tego, bo tam mamy jednak pewne interesy”. Podobne informacje docierają codziennie, ale błędem byłoby winić zdolnych dziennikarzy, bo winni są politycy…
W opozycji pieją o niezależności mediów, a gdy zdobywają władzę lub namiastkę wpływów, to biorą media pod politycznego, administracyjnego lub finansowego buta - wszyscy bez wyjątku. Były dziennikarz „Życia Warszawy” i „Rzeczypospolitej”, a także autor książki pt. „ „Zawód: dziennikarz śledczyCezary Gmyz na zaproszenie Klubu „Gazety Polskiej” oraz szefa Prawa i Sprawiedliwości Sebastiana Pieńkowskiego spotkał się dzisiaj z ponad setką mieszkańców Gorzowa. Miasto to dziwne, bo dziennikarstwo niezależne od polityków oraz biznesu niemal tu zamiera, a odwaga jest na cenę złota. Ważne jest to, że rozmowę z gościem Klubu GP przeprowadził dziennikarz, który nadzorczych aberracji w mediach doświadczył na własnej skórze. Mowa o red. Zbigniewie Bodnarze, który jest w mieście dziennikarzem najlepiej poinformowanym, posiada własne zdanie oraz duży poziom niezależności. Mimo tego – i to w dużej mierze dzięki swojemu koledze Piotrowi Bednarkowi, któremu poglądy redaktora C. Gmyza powinny pasować - został od relacjonowania najważniejszych wydarzeń politycznych w regionie odsunięty. Jak pan ocenia współczesne dziennikarstwo ? „Dzisiaj mamy do czynienia z kryzysem dziennikarstwa, bo mamy do czynienia z dziennikarstwem kontrolowanym typu <wytnij> i <wklej>. Problem w tym, że te najciekawsze informacje to te, których w Internecie znaleźć się nie da, bo najciekawsze newsy ludzie mają w głowach” – uważa red. Cezary Gmyz, którego zdaniem największa wiedza oraz ogrom informacji znajdują się w „miękkich dyskach w czaszce”. Jego zdaniem dziennikarze są najzwyczajniej w świecie leniwi, a ci najzdolniejsi odchodzą, bo nie wytrzymują presji szefów, ich politycznych protektorów oraz dużego biznesu, który decyduje o egzystencji redakcji. „Dziennikarstwo jest słabe gdyż wielu dobrych dziennikarzy wykorzystuje swoją wiedzę gdzie indziej. Porzucili pracę i pracują na rzecz wywiadowni gospodarczych lub mają własne firmy z zakresu public – relations” – skonstatował Gmyz. W województwie lubuskim zwyczaje są jeszcze ciekawsze – szefową biura prasowego marszałek województwa jest żona dziennikarza „Gazety Zielonogórskiej”, który regularnie rozpracowuje polityczną konkurencję szefowej swojej żony. Najlepszym przykładem były teksty o limuzynach byłego wojewody lubuskiego Marcina Jabłońskiego oraz wiele innych. Ale czemu się dziwić ? „Dziennikarstwo elektroniczne – to radiowe i telewizyjne jest bardzo mało kreatywne, a więc odtwórcze” – powiedział C. Gmyz…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...