Przejdź do głównej zawartości

Instrukcja 0066 dla wiceministra Jabłońskiego


Możliwe, że pozbawienie Lubuszanina stanowiska Komendanta Głównego Policji będzie pierwszą decyzją, którą będzie musiał podjąć nowy wiceminister. Na razie można się tylko zastanawiać czy eskapada do Warszawy to awans, czy raczej degradacja lub – jak chcieliby przeciwnicy – ucieczka. Dzisiaj wszystko w jego rękach, ale czy z „wielkopańskim stylem” nie zostanie sprzedany…
Czy to jest awans czy ucieczka, szansa czy zgoda na bycie instrumentem,
to wszystko się dopiero okaże w najbliższych tygodniach. Testem będzie
egzekucja wykonana na innym Lubuszaninie, który odniósł sukces...

"Zamiast o sukcesach policji coraz głośniej jest o <Bizancjum> wokół jej szefa” – napisała w tekście „Komendant z rozmachem” świąteczna „Rzeczypospolita”, opisując wielkopańskie zwyczaje pochodzącego z województwa lubuskiego Komendanta Głównego Policji Marka Działoszyńskiego. Zarzucono mu jeżdżenie dwoma luksusowymi limuzynami, korzystanie ze specjalnej salonki za 250 tysięcy złotych (specjalny mercedes),remonty gabinetu oraz udział w wystawnych kolacjach. Nadzwyczajna koincydencja sprawiła, że osobą zobligowaną do zajęcia się przedstawionymi w tekście zarzutami -już w pierwszym dniu urzędowania- jest inny Lubuszanin: nowy wiceminister Marcin Jabłoński. Problemów teoretycznie mieć nie powinien, ale służby mundurowe, to nie jest Lubuski Urząd Wojewódzki. „Powinien przeczytać książkę <Instrukcja 0066> bo nie dość, że o policji, o tym czym lub kim musi się zająć w ciągu najbliższych dni, to jeszcze o Słubicach i wydarzeniach, które nowy wiceminister znać powinien” – mówi osoba ze służbami za pan brat. Jeśli chodzi o problemy pochodzącego z województwa lubuskiego komendanta, to Jabłoński - chcąc wyciągnąć konsekwencje od swojego „podwładnego” - musi mieć w potylicy osobiste doświadczenia, które wypisz wymaluj są identyczne: laptopy, samochody, meble, bizantyjski styl. Nie wiadomo, czy Lubuszanin Jabłoński wykopie Lubuszanina Działoszyńskiego, ale ten pierwszy pozostawił po sobie wiele sensownych przedsięwzięć i ma opinię sprawnego urzędnika. „Jeśli Jabłoński chce się utrzymać, to Działoszyński musi odejść” – mówi Nad Wartą polityk doskonale zorientowany w obszarze zarządzania służbami. Były wojewoda i policjant ze Skwierzyny i Międzyrzecza spotkają się już w piątek 5 kwietnia na posiedzeniu Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, która będzie się zajmowała zarzutami względem „Lubuszanina w mundurze”, a te są spore. „Auta i samochody to drobiazgi w porównaniu z innymi kłopotami szefa policji(…). Chodzi o niejasne powiązania wysokich oficerów KGP z bliskiego otoczenia komendanta z biznesmenem, od którego mieli kupować auta po preferencyjnych cenach” – czytamy w „Rz”. Prędzej czy później pojawi się pytanie: po co mi to było ? Nowy wiceminister spraw wewnętrznych M. Jabłoński szybko się przekona, że do bycia „kimś w stolicy”, nie wystarczy gabinet w ważnym budynku, a nawet doświadczenie z pełnienia urzędów w regionie – tam nikt nie będzie na to zwracał uwagi, a wizytówka z tytułem „podsekretarz stanu” nie zrobi na nikim wrażenia. Warto dodać, że spośród dotychczasowych lubuskich polityków w tym resorcie, którzy podobnie jak M. Jabłoński będą nadzorować policję, zarówno Marek Surmacz, jak i Andrzej Brachmański, pełnili swoje urzędy w randze sekretarzy stanu, co w ministerialnej hierarchii przekłada się nie tylko na pieniądze, ale również skład gabinetu politycznego – możliwość zatrudniania asystentów i doradców – a na samochodzie służbowym i realnych kompetencjach kończąc. Inaczej mówiąc – „lepiej być królem wioski, aniżeli sługą w stolicy”. W województwie lubuskim był jedną z najważniejszych osób, a w ministerialnej hierarchii Warszawy pozostanie jednym z 91 podsekretarzy stanu, 23 sekretarzy stanu i 18 ministrów konstytucyjnych. Pewne jest jedno – ma w swoim obszarze największą służbę, ale też taką, która zmiotła z politycznego horyzontu nawet największych.  Być może utratę wieloosobowego biura oraz kilkuset podwładnych zrekompensuje mu „czapkowanie” mundurowych policjantów, ale już w pierwszych godzinach urzędowania będzie się musiał zmierzyć z oporem materii służb, które o swoim przełożonym wiedzą więcej niż on o nich. „Gdyby był wojewodą w Gdańsku, Warszawie czy Wrocławiu, to byłaby to degradacja, ale z wojewoda lubuski wiceministrem od policji, to coś” – mówi NW polityk. Nie od dziś wiadomo, że dwóch pozostałych wiceministrów z regionu miało kompetencje różne: Brachmański – jako poseł i szef SLD bardzo duże, a Surmacz – jako były milicjant, takie jak to jest w przypadku sierżantów. 

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...