Przejdź do głównej zawartości

Pul up dla poseł Rafalskiej


Partie potrafią złamać kręgosłup najlepszym, a wizja marginalizacji poza Sejmem i Senatem powoduje, że politycy zdolni są do przyjęcia i głoszenia dosłownie każdej tezy – nawet tej najbardziej absurdalnej. Problem pojawia się wtedy, gdy egzaltowany polityk chciałby pełnić funkcje w jak najbardziej przyziemnym samorządzie…
Może uda się sprowadzić poseł Rafalską na ziemię zanim rozbije się nie o brzozę,
ale osobiście wypowiadane bzdury na temat katastrofy smoleńskiej...
Polityka ulega zmianom, a w wielu przypadkach nie do poznania. Partyjne trendy i mody nie zawsze są do zaakceptowania poza telewizyjnym studiem ogólnopolskiej telewizji. Trudno uwierzyć, ale Elżbieta Rafalska – którą znamy z kolejnych wyborów prezydenckich - nie jest już tym samym politykiem co w okresie pretendowania do urzędu prezydenta Gorzowa i dzisiaj wystawia swoich gorzowskich wyborców na poważną próbę: popierać smoleńskie głupoty i absurdy o wybuchach czy uznać publiczne wypowiedzi posłanki za partyjną ekstrawagancję. „Dzisiaj wiemy, że doszło w samolocie do dwóch eksplozji o tym mówimy i pod tym się podpisujemy z całą stanowczością. Do eksplozji doszło w dwóch częściach samolotu(…). Brzoza nie jest w stanie doprowadzić do katastrofy samolotu o takiej masie i takich parametrach lotu” – uważa poseł i jeden z ewentualnych kandydatów na urząd Prezydenta Gorzowa. Każdy ma prawo do własnych poglądów, ale można się tylko zastanawiać, czy polityk opowiadające podobne bzdury o sprawach górnolotnych i lotniczych, będzie potrafił zajmować się sprawami przyziemnymi – jak most, droga, czy rzeka. Taka obsesja szybko może się skończyć katastrofą znacznie gorszą dla Gorzowa niż olanie komunikatu „Pull up”. Inna sprawa, że „pull up” powinni usłyszeć sami politycy – zanim rozbiją się nie o brzozę, lecz osobiście wypowiadane bzdury. Wtedy wybuch będzie jeden lub więcej – ale będzie to wybuch śmiechu…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...