Przejdź do głównej zawartości

Asystent wojewody dalej urlopowany...

Wojewoda jest konsekwentny i mimo wyciesznia afery "martwych dusz" wciąż nie przywraca urlopowanego asystenta. Wtajemniczeni podkreślają, że choć sprawa dotyczy szeregowego urzędnika, to Marcin Jabłoński bardzo to porzeżył...
Jeśli po naukę standardów politycznych, to do wojewody Marcina Jabłońskiego.
Reszta wciąż się przegrupowuje, poluje, a jak jest możliwość, to nawet rekrutuje...
"Kuba raczej się wytaraska z problemów, bo jest niemal pewne, że niczego nie podrabiał i oberwał odpryskiem" - mówi polityk gorzowskiej Platformy Obywatelskiej, doskonale znający mechanizm realizacji akcji "podpis"y. Faktem jest jednak to, że sprawa była zaskoczeniem dla wojewody Marcina Jabłońskiego, który dowiedział się o niej z prasy zaledwie dwa dni po tym, jak jego asystent został zatrudniony w Biurze Wojewody. Wcześniej współpracowali ze sobą w okresie, gdy M. Jabłoński był marszałkiem województwa. "Marcin był w szoku, gdy sprawa wyszła na jaw i mozna się wręcz dziwić, że go od razu nie zwolnił, bo w takich sprawach nie ma z nim żadnej dyskusji" - mówi osoba rozmawiająca z wojewodą zaledwie dwa dni po postawieniu Jakubowi S. prokuratorskich zarzutów. Zaraz po tym rzecznik wojewody oświadczył, że dwudniowy asystent zostaje urlopowany i chociaż tego typu ruchy wykonuje się zazwyczaj "pod publiczkę", to wojewoda Jabłoński okazał się konsekwentny. Asystent do dziś nie wrócił do urzedu. Jak trafił do polityki i administracji ? "Polecił go senator Woźniak, gdzie Kuba niestety nabył tych gorszych nawyków, bo sam w sobie jest profesjonalny, uczciwy i lojalny" - mówi polityk. Czy podrabiał ? "Nie, pewnie sprawa już byłaby jasna, gdyby nie przeniesienie jej do Szczecina, a tak dalej musi nieodpłatnie się urlopować" - dodaje. Tymczasem problemy z pracą mają inni najbliżsi współpracownicy byłego senatora Henryka Macieja Woźniaka: Jakub Kamilewicz oraz Michał Wasilewski. Ten pierwszy bez skutku starał się o posadę w szpitalu w Międzyrzeczu, a Wasilewski drepta ścieżki do "kadrowego" z ANR Tomasza Możejki. "Możejko może wiele oraz lubi takich, bo dużo wiedzą i na jakiś czas się przydadzą. Lojalność można sobie zagwarantować w inny sposób" - mówi osoba z otoczenia gorzowskich parlamentarzystów PO. Decyzja ryzykowna, bo sam Woźniak jest mocno skonfliktowany z szefem Sejmiku Wojewódzkiego, a taki transfer mógłby być poważną bronią w dalszym "czołganiu" gorzowskich działaczy PO.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...