Przejdź do głównej zawartości

Wojewoda przywalił Możejce !


Mocne wejście wojewody, który podkreśla swoją niezależność od struktur partyjnych oraz daje pstryczek przewodniczącemu Sejmiku Województwa Lubuskiego. Ten spuszcza z tonu i twierdzi, że nie wie o co chodzi. Chodzi o wywiad w blogu "Nad Wartą"...
Wojewoda  Jabłoński  idzie  na niezależność. Po  władzę w partii raczej nie sięgnie,
ale  posiada moc i wsparcie, które daje mu możliwość wykreowania nowych władz
Platformy Obywatelskiej. Na tą chwilę takich zakusów niema, ale w polityce, nigdy
nie mówi się "nigdy"...
- Przypisywanie sobie przez Tomasza Możejkę wpływu na wybór wojewody lubuskiego nie mieściło się w żadnych procedurach prawnych i faktycznych - napisał w specjalnym oświadczeniu wojewoda Marcin Jabłoński. Jak podaje w swoim artykule red. Dariusz Barański z "Gazety Wyborczej" jest to reakcja na udzielony "Nad Wartą" wywiad w którym Tomasz Możejko odpowiada na pytanie, czy nominacja dla M. Jabłońskiego była jakimś zaskoczeniem i czy on sam był jednym z kandydatów. Nie ma wątpliwości, że taka reakcja wojewody, to dowód na to, że chce on zachować duży dystans wobec regionalnych struktur partyjnych i daje tym samym sygnał politykom z południowej części województwa: Nie mieszajcie mnie do swoich gierek. Sam M. Jabłoński nie zasypuje gruszek w popiele i buduje wokół swojego urzędu zaplecze składające się z indywidualnoci. Wystarczy dodać, że jego oficjalnymi lub nieformalnymi doradcami są jedynie osoby - w przeciwieństwie do współpracowników poprzedniczki - reprezentujące pierwszą ligę regionalnej polityki: b. wojewoda gorzowski Jerzy Ostrouch, b. wicewojewoda zielonogórski i lubuski Wojciech Woropaj, czy członkowie Zarządu Województwa Tomasz Hałas i Tomasz Gierczak. Co ważne - z wyjątkiem Ostroucha, wszyscy oni mieli wątpliwą lub przyjemną możliwość współpracy z marszałek Elżbietą Polak oraz szefową PO Bożenną Bukiewicz. Poprzedniczka mogła liczyć na T. Gierczaka lub speca od PR Wiesława Ciepielę, ale już Jerzy Sobolewski lub Roman Rutkowski, to przykłady politycznej patologii. Sam przewodniczący Możejko czuje pismo nosem i podejrzewa, że to akcja przeciw niemu i dlatego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wycofuje się ze swoich opinii. "Partyjnie wszystko jest w porządku. Nie wiem o co chodzi z tym komunikatem" - powiedział.
GAZETA WYBORCZA:
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,12200409,Wojewoda_Jablonski_a_Platforma_w_laptopie_Mozejki.html

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...