Wszystkie służby zapowiadają, że zabezpieczenia tegorocznego „Woodstocku” dopięte są na ostatni guzik, ale nieoficjalnie wiadomo iż wcale tak nie jest. Funkcjonariusze Policji i Straży Pożarnej nieoficjalnie alarmują, że nie jest im do śmiechu, a sprawa może wymknąć się spod kontroli…
Tej trasy i jej przebiegu nie powinien nikt znać, a jednak… Chodzi o wizytę dwóch prezydentów: Polski Bronisława Komorowskiego oraz Niemiec Joachima Gaucka. Ten pierwszy będzie oczekiwał na swojego gościa na moście granicznym w Kostrzynie, gdzie prezydent Gauck przyleci helikopterem. Następnie panowie mają się udać samochodami na miejsce Przystanku Woodstock. „Tego po prostu nie da się ogarnąć i jest to szaleństwo” – mówią nieoficjalnie funkcjonariusze odpowiedzialni za zabezpieczenie drogi prezydentów z centrum Kostrzyna na plac imprezy, gdzie obaj panowie mają ją oficjalnie otworzyć. Największy niepokój budzi wizyta prezydentów na wzgórzu Akademii Sztuk Przepięknych, gdzie trudno będzie podjechać samochodem, a samo miejsce nie należy do najbezpieczniej położonych. „Żeby zadbać o bezpieczeństwo prezydentów, należałoby wyciąć pół lasu i postawić wokół kilkuset ochroniarzy” – mówi jeden z policjantów, który na miejscu był już kilka razy. Tymczasem wojewoda Marcin Jabłoński zapewnił dzisiaj w Radiu ZACHÓD, że organizatorzy mają duże doświadczenie i z niczym nie ma problemu „Wydaje mi się, że wszystko jest przygotowane” – powiedział. Oby było bezpieczniej niż rok temu, gdy na Przystanku Woodstock występował zespół „The Prodigy”, a na placu zebrało się ponad pół miliona osób. „Przy tamtych zabezpieczeniach i w tamtych okolicznościach koncert nie powinien się odbyć, a służby wydające na niego zgodę – w tym ówczesna wojewodzina – powinny ponieść poważne konsekwencje karne” – mówi jeden z pracowników Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, który brał udział w ubiegłorocznych przygotowaniach. Nie jest jeszcze zbyt późno na reakcję, a anonimowe e-maile od funkcjonariuszy PSP i Policji, to dowód ich odpowiedzialności, a nie bezsilności…