Przejdź do głównej zawartości

NIK: Wojewoda Hatka działała nielegalnie !


Cisza jak makiem zasiał - nikt nic nie wie, chociaż wina byłej Wojewody, a dziś Senator RP, jest bezsporna. Kiedy jej pratyjni koledzy krytykują władze miasta za utajnienie audytu z Urzędu Miejskiego, sami milczą o wynikach kontroli w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. Tymczasem NIK nie pozostawia wątpliwości - działalność Wojewody Lubuskiego "była nielegalna".


Senator Helena Hatka - pierwsza dyrektor Lubuskiej Regionalnej Kasy
Chorych, a potem Narodowego Funduszu Zdrowia. W latach 2000-2001
dyrektor generalny LUW oraz radca generalny w tym urzędzie. W okresie
2007-2011 pełniła funkcję Wojewody Lubuskiego.
Ten zaś ujawnia wręcz sensacyjne informacje na temat karygodnego i nieetycznego sposobu dysponowania publicznymi pieniędzmi przez byłą wojewodę, a dziś senator Helenę Hatkę. Chodzi o najświeższą "Informację o wynikach kontroli wykonania w 2011 roku budżetu państwa w części 85/08 w Województwie Lubuskim", której autorem jest Najwyższa Izba Kontroli ( LZG-4100-02/2012 Nr ewid. 98/2012/P/12/188/LZG). Izba wzięła pod lupę m.in. zamówienia publiczne z wolnej ręki, a wśród nich podpisaną przez wojewodę H. Hatkę umowę z tajemniczą Kancelarią Adwokacką z Warszawy, której przedmiotem było - czytamy w umowie - "prowadzenie obsługi prawnej Wojewody Lubuskiego w indywidualnie zleconych sprawach". Dziwne, bo tego typu sprawy powinni i dotychczas prowadzili... prowadzić prawnicy zatrudnieni w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. "To przecież logiczne, że wojewodę reprezentują prawnicy zatrudnieni w urzędzie i nie tylko jest ich wielu, ale w dodatku są dobrzy i znają się na rzeczy" - mówi urzędnik jednego z "prawnych" wydziałów. Wojewoda Hatka wydała na realizację w/w umowy ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych, a ściągnięci przez nią prawnicy mieli jedno zadanie: zastępstwo procesowe b. wojewody w sprawie w której była obwinioną, a która dotyczyła naruszenia przez nią dyscypliny budżetowej. "Zawarcie umowy było niecelowe i niegospodarne, a zlecenie zadań oraz dokumentowanie rozliczeń nierzetelne" - czytamy na 19 stronie "utajnionego" raportu NIK na temat nieprawidłowości, których autorem i bohaterem była obecna senator. Najwyższa Izba Kontroli idzie jednak w swoich wnioskach jeszcze dalej: "W ocenie NIK ponoszenie środków budżetowych kosztów reprezentacji procesowej (...) przez wojewodę było nielegalne". Inaczej mówiąc, to tak - jakby prezydent Tadeusz Jędrzejczak w sprawach związanych z tzw. "aferą budżetową" opłacał swoich prawników z budżetu miasta. Dziwny charakter umowy, którą H. Hatka podpisała z tajemniczą Kancelarią Adwokacką jest formalna strona jej realizacji. Kontrolerzy NIK wykazali, że w LUW "brak jakichkolwiek dowodów dotyczących zlecenia wykonawcy zadań, pomimo zapisów umownych obligujących do przekazywania dokumentacji każdej sprawy indywidualnie na wskazany adres mailowy, pocztowy lub faksem". Raport stwierdza iż osoba odpowiedzialna za kompletowanie w LUW przedmiotowych dokumentów stwierdziła..."iż nie posiada żadnych informacji na ten temat". Cały raport wystawia senator H. Hatce bardzo złe świadectwo i - co tu dużo ukrywać - budzi podejrzenia, wątpliwości oraz domysły, bo rzeczona kancelaria prawna pochwalić się może jedynie kilkunastoma zdaniami oficjalnego pisma oraz dwoma opiniami prawnymi. Za to aktywnie brała udział w jej prywatnej sprawie. "Helena jest niesterowalna i łazi własnymi drogami. Czy nam pomaga? Odpowiem za jakiś czas, ale ta sprawa pokazuje, że nam szkodzi" - mówi członek gorzowskiej Platformie Obywatelskiej.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...