Przejdź do głównej zawartości

Kłopotliwe publikacje wojewody...

Była wojewoda, a obecnie senator, tłumaczy się z tez zawartych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli w zakresie "nielegalnego" wynajęcia kancelarii prawnej do obsługi własnej sprawy przed Rzecznikiem Dyscypliny Budżetowej. Problem w tym, że niefrasobliwości było więcej...
"Najwyższa Izba Kontroli nie posługuje się konkretnymi faktami, tylko subiektywnymi opiniami i dlatego jesteśmy w sporze" - powiedziała b. wojewoda, a dziś senator Helena Hatka w Radiu Zachód. Tym samym twierdzi, że zrobiła dobrze i nie ma sobie nic do zarzucenia. Problem w tym, że w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim mówi się o wielu innych niefrasobliwościach byłej wojewody. Najczęściej powtarzaną z nich jest ta o pokrętnym i bardzo dziwnym finansowaniu publikacji, które wydawane były przez Akcję Katolicką i Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej. "Nie mówi się o obecnych, byłych i przyszłych pracodawcach źle i dlatego będę milczał. Potwierdzam, że nie było łatwo" - mówi urzędnik. Jest faktem, że w wyniku wspomnianego mechanizmu wydano kilka publikacji, które za każdym razem okraszane były obszernymi dodatkami ze zdjęciami i wypowiedziami samej wojewody. Publikacji było kilka, ale jedna sprawiła szczególne problemy. "Hatka nie była już wojewodą, a Jabłoński miał problem" - mówi urzędnik. Wojewoda Marcin Jabłoński zmuszony był wycofać się z jakiejkolwiek formy współpracy przy wydaniu tej publikacji. Wojewoda Hatka ratowała sytuację pieniędzmi samorządów. Jaki wniosek ? Tylko ktoś bez mózgu mógłby oskarżyć senator Hatkę o nieuczciwość, bo ta nie podlega dyskusji, ale nie da się ukryć, że inflacja "wspieranych" przez piastowany przez nią urząd publikacji była bardzo duża i kontrowersyjna, choć choć dzisiaj zalegają one w partyjnych siedzibach, na plebaniach oraz w urzędowych "kanciapach"...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...