Przejdź do głównej zawartości

Zaciskali pięści, a dziś trzymają kciuki...


Prezydent Gorzowa zdania nie zmienił i coraz skuteczniej dowodzi, że jest niewinny. Politycy to czują i nie mówią już: "skandal", "winny", "afera", "powinien odejść", ale co najwyżej: "Poczekajmy". Kiedyś zaciskali pięści, a dziś trzymają kciuki...

Zdanie zmieniają wszyscy, bo przecież kontakty z Prezydentem Miasta, to
ważna sprawa, a niektórzy "witali się już z gąską". Mają problem, bo T. Ję -
drzejczak może rządzić do końca kadencji, a to już nie będzie spotkanie
z krzykliwym ptakiem, lecz okaleczonym niedźwiedziem... Tylko współczuć!
Wydaje się jednak, że te zabiegi na nic się nie zdadzą, bo Tadeusz Jędrzejczak tą zmianę retoryki doskonale dostrzega. "Chcięli zająć moje miejsce, a teraz mniej mówią, bo nie wiedzą co dalej będzie" - powiedział w Radiu Gorzów, dając do zrozumienia iż obserwował i analizował wypowiedzi oponentów, a dziś jego niedawni krytycy bardzo go śmieszą. Jest bowiem faktem, że najzagorzalsi przeciwnicy Jędrzejczaka mocno zmienili ostatnio sposób oceny prezydenta i jego udziału w "aferze budowlanej". Można odnieść wrażenie, że największą metamorfozę przeszła była przewodnicząca Rady Miatsa, a dziś poseł na Sejm Krystyna Sibińska. Nie dalej jak tydzień temu w rozmowie z "Nad Wartą", pytana o prezydenta Gorzowa, spokojnie odpowiedziała: "Nie oceniam prezydenta Jędrzejczaka, bo od tego jest sąd". To duża zmiana w stosunku do tego, co zdarzało się jej powiedzieć w przeszłości. "Wyroki pokazały, że to nie była tylko plotka i pomówienia, ale fakt(...). Pewne rzeczy zostały udowodnione i prezydent z honorem powinien się poddać wyrokowi" - stwierdziła 10 sierpnia 2011 roku w programie Krzysztofa Bąka "Rozmowy przy Kawie". Kilka tygodni wcześniej, na antenie RMG oraz w wypowiedzi dla PAP (11.07.2011) snuła nawet wizje szybkiego referendum w celu odwołania z funkcji Jędrzejczaka. "Szkoda Gorzowa, choć teoretycznie miasto będzie funkcjonowało normalnie(...). Rozważaliśmy sprawę referendum, ale ze względów ustawowych byłoby to mozliwe dopiero pod koniec września" - powiedziała PAP po konwencie Rady Miejskiej. Zapytana przez red. Krzysztofa Bąka o to, dlaczego tak mocno formułuje opinie, skoro wyrok jest nieprawomocny, powiedziała: "Sędzia stwierdził, że wyrok ma mocne oparcie w dowodach i jestem przekonana, że proces został skrupulatnie przeprowadzony, a to co zostało ogłoszone, jest faktem". Dziwne przemiany, czy też zmiana strategii, dotknęła w ostatnim czasie również lidera "Tylko Gorzów" Jacka Bachalskiego, który 15 marca 2011 roku w TV Odra mówił o fatalnej kondycji miasta oraz wpływie sytuacji prezydenta Gorzowa na jego funkcjonowanie: "Ja nie widzę u prezydenta wizji Gorzowa". Kilkanaście miesięcy później, a dokładnie w czerwcu br. zmiana retoryki była wręcz zadziwiająca: "Wcale nie wiem, czy winny jest prezydent Jędrzejczak. To jest człowiek z osobowością i pasją tworzenia". Wszysto przebił jednak wypowiedzią dla echogorzowa.pl, gdzie skonstatował: "Ściskam kciuki za Tadeusza Jędrzejczaka, bo chciałbym, aby okazał się niewinny". Dziwić mogą również inne wypowiedzi , a wśród nich szefa klubu radnych Roberta Surowca, który spuścił z tonu i wypowiada się całkiem inaczej niż cztery lata temu w programie "Batavia Caffe" (05.11.2008), gdy na T. Jędrzejczaku nie zostawiał suchej nitki. "Proces źle wpływa na wizerunek miasta, a że prezydent nie zrezygnuje widać. Mam nadzieję, że sprawa będzie prowadzona sprawnie i szybko zakończy się pozytywnie, to znaczy wyrokiem skazującym" - mówił cztery lata temu, a w innych jego wypowiedziach i na inny temat, pojawiały się takie kwiatki jak: "To pierwszy dzień końca Jędrzejczaka". Strach przed ewentualnym uniewinnieniem prezydenta Gorzowa lub też dalszym prowadzeniem procesu - aż do końca kadencji - jest bardzo duży i dlatego zmiany swoich poglądów dokonują również inni politycy. Przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Sobolewski mówił 20 lipca br. na antenie Radia Gorzów, że brak prawomocnego wyroku, to sytuacja patowa, ale... "ja nie feruję wyroków". To już inna wypowiedź, niż ta z sierpnia 2011 roku, gdy powiedział wprost: "Pan prezydent powinien honorowo odejść". Te i wiele innych wypowiedzi pokazują tylko, że słowo w polityce nie ma zbyt wielkiego znaczenia, a gdy w oczy zagląda strach lub chociażby niepewność, że nie będzie tak jak się chciało, to wtedy zmienia się ton, argumentację i z zaciskania pięści przechodzi się w stan trzymania kciuków. Najbliżej zdolności przewidywania przyszłości była poseł Elżbieta Rafalska, która w czerwcu 2011 roku na antenie Telewizji ODRA - jeszcze przed ogłoszeniem wyroki w pierwszej instancji - powiedziała: "Dzisiaj jesteśmy przenonani, że sprawa zostanie zakończona, ale ja o tym wcale nie jestem przekonana(...).Na to trzeba będzie poczekać przynajmniej jeszcze z rok"...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...