Prezydent Gorzowa zdania nie zmienił i coraz skuteczniej dowodzi, że jest niewinny. Politycy to czują i nie mówią już: "skandal", "winny", "afera", "powinien odejść", ale co najwyżej: "Poczekajmy". Kiedyś zaciskali pięści, a dziś trzymają kciuki...
Wydaje się jednak, że te zabiegi na nic się nie zdadzą, bo Tadeusz Jędrzejczak tą zmianę retoryki doskonale dostrzega. "Chcięli zająć moje miejsce, a teraz mniej mówią, bo nie wiedzą co dalej będzie" - powiedział w Radiu Gorzów, dając do zrozumienia iż obserwował i analizował wypowiedzi oponentów, a dziś jego niedawni krytycy bardzo go śmieszą. Jest bowiem faktem, że najzagorzalsi przeciwnicy Jędrzejczaka mocno zmienili ostatnio sposób oceny prezydenta i jego udziału w "aferze budowlanej". Można odnieść wrażenie, że największą metamorfozę przeszła była przewodnicząca Rady Miatsa, a dziś poseł na Sejm Krystyna Sibińska. Nie dalej jak tydzień temu w rozmowie z "Nad Wartą", pytana o prezydenta Gorzowa, spokojnie odpowiedziała: "Nie oceniam prezydenta Jędrzejczaka, bo od tego jest sąd". To duża zmiana w stosunku do tego, co zdarzało się jej powiedzieć w przeszłości. "Wyroki pokazały, że to nie była tylko plotka i pomówienia, ale fakt(...). Pewne rzeczy zostały udowodnione i prezydent z honorem powinien się poddać wyrokowi" - stwierdziła 10 sierpnia 2011 roku w programie Krzysztofa Bąka "Rozmowy przy Kawie". Kilka tygodni wcześniej, na antenie RMG oraz w wypowiedzi dla PAP (11.07.2011) snuła nawet wizje szybkiego referendum w celu odwołania z funkcji Jędrzejczaka. "Szkoda Gorzowa, choć teoretycznie miasto będzie funkcjonowało normalnie(...). Rozważaliśmy sprawę referendum, ale ze względów ustawowych byłoby to mozliwe dopiero pod koniec września" - powiedziała PAP po konwencie Rady Miejskiej. Zapytana przez red. Krzysztofa Bąka o to, dlaczego tak mocno formułuje opinie, skoro wyrok jest nieprawomocny, powiedziała: "Sędzia stwierdził, że wyrok ma mocne oparcie w dowodach i jestem przekonana, że proces został skrupulatnie przeprowadzony, a to co zostało ogłoszone, jest faktem". Dziwne przemiany, czy też zmiana strategii, dotknęła w ostatnim czasie również lidera "Tylko Gorzów" Jacka Bachalskiego, który 15 marca 2011 roku w TV Odra mówił o fatalnej kondycji miasta oraz wpływie sytuacji prezydenta Gorzowa na jego funkcjonowanie: "Ja nie widzę u prezydenta wizji Gorzowa". Kilkanaście miesięcy później, a dokładnie w czerwcu br. zmiana retoryki była wręcz zadziwiająca: "Wcale nie wiem, czy winny jest prezydent Jędrzejczak. To jest człowiek z osobowością i pasją tworzenia". Wszysto przebił jednak wypowiedzią dla echogorzowa.pl, gdzie skonstatował: "Ściskam kciuki za Tadeusza Jędrzejczaka, bo chciałbym, aby okazał się niewinny". Dziwić mogą również inne wypowiedzi , a wśród nich szefa klubu radnych Roberta Surowca, który spuścił z tonu i wypowiada się całkiem inaczej niż cztery lata temu w programie "Batavia Caffe" (05.11.2008), gdy na T. Jędrzejczaku nie zostawiał suchej nitki. "Proces źle wpływa na wizerunek miasta, a że prezydent nie zrezygnuje widać. Mam nadzieję, że sprawa będzie prowadzona sprawnie i szybko zakończy się pozytywnie, to znaczy wyrokiem skazującym" - mówił cztery lata temu, a w innych jego wypowiedziach i na inny temat, pojawiały się takie kwiatki jak: "To pierwszy dzień końca Jędrzejczaka". Strach przed ewentualnym uniewinnieniem prezydenta Gorzowa lub też dalszym prowadzeniem procesu - aż do końca kadencji - jest bardzo duży i dlatego zmiany swoich poglądów dokonują również inni politycy. Przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Sobolewski mówił 20 lipca br. na antenie Radia Gorzów, że brak prawomocnego wyroku, to sytuacja patowa, ale... "ja nie feruję wyroków". To już inna wypowiedź, niż ta z sierpnia 2011 roku, gdy powiedział wprost: "Pan prezydent powinien honorowo odejść". Te i wiele innych wypowiedzi pokazują tylko, że słowo w polityce nie ma zbyt wielkiego znaczenia, a gdy w oczy zagląda strach lub chociażby niepewność, że nie będzie tak jak się chciało, to wtedy zmienia się ton, argumentację i z zaciskania pięści przechodzi się w stan trzymania kciuków. Najbliżej zdolności przewidywania przyszłości była poseł Elżbieta Rafalska, która w czerwcu 2011 roku na antenie Telewizji ODRA - jeszcze przed ogłoszeniem wyroki w pierwszej instancji - powiedziała: "Dzisiaj jesteśmy przenonani, że sprawa zostanie zakończona, ale ja o tym wcale nie jestem przekonana(...).Na to trzeba będzie poczekać przynajmniej jeszcze z rok"...