Przejdź do głównej zawartości

Wójt wcale nie taki "Bruce Wszechmogący"...

Nie wiedzieć dlaczego, próbuje się kreować młodego wójta z Deszczna na zbawcę Gorzowa. Dokładnie tak, jakby sukcesy w niewielkiej gminie były niemal stuprocentową gwarancją, że poradzi sobie jako włodarz blisko 140 – tysięcznego miasta. Sukcesy podgorzowskich wójtów rzadko przekładały się na sukcesy polityczne…
Prezydentem raczej nie będzie, ale bez wątpienia posiada
talent, wiedzę i umiejętności, które czynią go ważną figu-
rą w regionalnej polityce. Gdyby udało mu się zdobyć
jeszcze zdobyć poparcie polityczne, to mógłby w przy-
szłości grać w pierwszej lidze. Pod warunkiem, że nie wy-
kona pewnych ruchów za szybko...
Można nawet uznać, że wielu uwierzyło w to, że wójt Jacek Wójcicki mógłby zostać prezydentem Gorzowa, choć nie wierzy w to nawet on sam. „Jest podkręcany przez Kurczynę i służy raczej jako zajączek, a nie poważna alternatywa dla kogokolwiek, ale warto mieć go w drużynie” – mówi radny klubu „Nadzieja dla Gorzowa”. Lewicowe inklinacje młodego samorządowca znane są nie od dziś, a on sam powtarza znajomym, że interesuje go raczej miejsce na Wiejskiej. Zdaje sobie jednak sprawę, że tu decyzje zapadać będą w gremiach partyjnych, a tam nie koniecznie liczą się zasługi oraz umiejętności, a częściej tzw. plecy. Owszem, wójt Wójcicki wspierał w kampanii wyborczej szefa SLD Bogusława Wontora, ale w tym gronie nie zapomną mu również tego, że w tym samym czasie adorował – i to z większą intensywnością… tak na wszelki wypadek – kandydatów Platformy Obywatelskiej. „Jest za mały by być kandydatem na prezydenta miasta i zbyt dobry, by lewica zaryzykowała wystawienie go na liście parlamentarnej” – mówi radny. Najśmieszniej wygląda jednak sama promocja Wójcikiego, który prezentowany jest niemal jak „Bruc Wszechmogący” i jedyna szansa na rozwój miasta. Wszystko przypomina lata dziewięćdziesiąte, gdy na identycznej „fali wznoszącej” – jak dzisiaj Wójcicki – znajdował się wójt Santoka Tadeusz Horbacz. Jego spektakularne sukcesy, znacznie większe niż młodego wójta z Deszczna, jednoczesna aktywność w Radzie Miejskiej Gorzowa oraz silna pozycja polityczna oraz w środowiskach kościelnych, powodowały iż wymieniany był w mediach jako najpoważniejszy kandydat na prezydenta. Nigdy nim nie został – podobnie jak wiele innych samorządowych „gwiazdek”, które nie odróżniały zarządzania niewielką gminą od kierowania dużym miastem. Czy mierzy za wysoko ? Zdecydowanie, zważywszy iż w 2010 roku odrzucił propozycję prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, by zostać wiceprezydentem. Gdyby ją przyjął, miałby w ręku poważny argument – doświadczenie, a tak będzie jedynie „zajączkiem”, który nie ma najmniejszych szans nawet na to, by wejść do drugiej tury. Jest jeszcze wariant, że kampania samorządowa będzie jedynie akcją promocyjną przed wyborami parlamentarnymi. Problem w tym, że poseł Wontor nie wybiera się na emeryturę, a gdyby nawet, to jego następcą będzie Starosta Sulęciński Dariusz Ejchart, a na pewno nie J. Wójcicki. Więc może Platforma Obywatelska ? Raczej bez szans. Cała sytuacja pokazuje, jak bardzo zacementowana jest scena polityczna, która skutecznie blokuje zdolnych samorządowców, chcących wykorzystać swoje doświadczenie w Sejmie…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...