Przejdź do głównej zawartości

Wojewoda: Możejko przegina !

Przewodniczący Możejko wyszedł przed szereg i przypisał sobie wpływy oraz możliwości, których nie posiada – to puenta komentarzy, które pojawiły się w reakcji na jego wypowiedzi o rządowych i samorządowych  nominacjach dla działaczy Platformy Obywatelskiej. Nie milkną komentarze po wywiadzie dla „Nad Wartą”…
Wszystko dlatego, że w czwartek (26 bm.) wojewoda Marcin Jabłoński niespodziewanie wydał oświadczenie w którym odniósł się do rozmowy bloga „Nad Wartą” z przewodniczącym Sejmiku Województwa Tomaszem Możejko. Szybka reakcja wojewody Jabłońskiego oraz jej oficjalna forma, to dowód na to, że spokój w rządzącej regionem partii, to pozory. „Z lekkim zdziwieniem zauważyłem, że zostałem przez pana Możejkę potraktowany w taki dosyć przedmiotowy sposób. Wypowiadał się w sposób, który mógł wskazywać, że coś  uzgadnialiśmy, a on uczestniczył w rozmowach i coś wiedział” – mówił dzisiaj wojewoda M. Jabłoński w rozmowie z red. Markiem Kantczakiem na antenie  Radia ZACHÓD. Wojewoda podkreślił, że przewodniczący Możejko nie miał jakiegokolwiek wpływu na jego nominację i przypisywanie sobie takich zasług jest zwykłym nadużyciem. „Nigdy nie rozmawiałem z panem Możejko, tak jeśli chodzi o moją nominację na stanowisko wojewody, jak też o obejmowaniu poprzedniej funkcji po zaprzestaniu prac w Urzędzie Marszałkowskim” – powiedział. Wszyscy za to pamiętają skrupulatnie realizowaną przez polityków z Zielonej Góry akcję deprecjonowania wizerunku M. Jabłońskiego, gdzie główne przesłanie brzmiało: były marszałek, to „narcyz i dusigrosz”. Posłużono się przy tym środkami najbardziej prymitywnymi – oskarżeniami iż nie chce oddać służbowego laptopa, a nawet samochodu. „Przyjaciele” wojewody powtórzyli całą akcję zaraz po jego odejściu ze Słubic do Gorzowa, a rolę „pożytecznego idioty” odegrał starosta Andrzej Bycka. Mimo to, przewodniczący Możejko próbował w rozmowie z „Nad Wartą” sugerować, że nawet posada szpitala w Słubicach, była faktycznie „zagospodarowaniem” ważnego polityka PO. „Możejko żadnej roli tutaj nie odegrał i dlatego nie bardzo rozumiem, dlaczego pozwalał sobie na wypowiedzi, które mogły być dwuznacznie odczytane” – skonstatował wojewoda.
Radio Zachód:

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...