Przejdź do głównej zawartości

Członkowie PSL grabią tylko do siebie...


Koniczynkę trzeba podlewać, ale nie od dziś wiadomo iż najlepiej rośnie wtedy, gdy podlewana jest żywą gotówką. Cwaniactwo ludowców na poziomie kraju, ma swoje odzwierciedlenie również w regionie. Nie ma drugiej takiej partii, by wszyscy członkowie władz regionalnych utrzymywali się jedynie z publiczych pieniędzy..


Bycie członkiem PSL opłaca się i wiedzą o tym ci, którzy od lat ten fakt dys-
kontują. Partia chce zmienić oblicze z chłopskiego, na mieszczańskie, ale po
odstawieniu wideł i bron, wzięła w ręce grabie i wszystko ciągnie do siebie...
Mandat posła Józefa Zycha oraz stanowisko wicewojewody dla Jana Świrepo, to oczywistość i to pozostaje poza wszelką dyskusją, zwłąszcza iż obaj panowie są poza gremiami kierowniczymi PSL. Władza zawsze wiązała się ze stanowiskami i tutaj nie ma co się obruszać, ale poziom zawłaszczania państwa przez PSL w województwie lubuskim jest wyjątkowy. Tylko pobieżna analiza składu Zarządu Wojewódzkiego PSL oraz struktur powiatowych, pokazuje iż praktycznie nie ma tam rolników, a jedynie beneficjenci publicznych budżetów. Listę otwiera szefowa lubuskiego PSL Jolanta Fedak, która po odstrzeleniu z centrali otrzymała posadę szefowej rady nadzorczej Kostrzyńsko Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Nie czuje się tam osamotniona, gdyż szefem tej instytucji z pensją - bagatela - 25 000 złotych - został inny członek ZW PSL Artur Malec. Dobrze mają się inni przedstawiciele środowiska chłopskiego, choć po takim sformułowaniu Wincenty Witos przewraca się raczej w grobie, bo "na publicznym" są też zastępcy J. Fedak: Maciej Szykuła - wicemarszałek województwa, Anna Urbaniak - komendant OHP oraz Józef Kruczkowski - Starosta Gorzowski. Jeśli do tego grona dorzucić skarbnika PSL-u i członka Zarządu Województwa Stanisława Tomczyszyna oraz sekretarza i burmistrza Michała Deptucha, to gołym okiem widać iż ze zwykłymi ludźmi, rolników nawet nie warto wspominać, członkowie władz lubuskiego PSL mają tyle wspólnego, że... żyją z ich pieniędzy. Ale to nie wszyscy członkowie partii chłopskiej "przy korycie", bo jest ich w regionie znacznie więcej: Elżbieta Kwaśniewicz - jako szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Roman Koniec w charakterze wiceszefa Agencji Nieruchomości Rolnych czy wreszcie Roman Gawlik (dyrektor gorzowskiego Oddizału Agencji Rynku Rolnego) i Michał Stosik (wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Partia jest na tyle atrakcyjna jako "dajnia posad", że szeregi prawicy opuścił Jerzy Krzyżanowski, który otrzymał dzięki temu posadę szefa gorzowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ludowcy kreują się na partię umiarkowaną, stateczną i racjonalną, ale nie często wspominają iż są przede wszystkim koniunkturalni. Gdyby dobrze policzyć wynagrodzenia członków Zarządu Wojewódzkiego PSL, to co miesiąc sięgają one lekko ponad 250 tysięcy złotych, a przecież członkowie tej partii ulokowani są niemal w każdym powiecie - w oddziałach ARiMR oraz wszędzie tam, gdzie jest forsa. Władza, to wpływy i stanowiska, ale takiej skali zawłaszczania państwa w imię "interesu narodowego" nie było w regionie nigdy...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...