Przejdź do głównej zawartości

Krew spływa po platformerskich krużgankach

Brutalność działania, krew spływająca po politycznym zgonie partyjnych towarzyszy oraz napuszczanie jednych na drugich, podbijanie kolejnych obszarów wpływu oraz wykorzystywanie naiwnych do realizacji własnych celów. Dzieje niby stare jak gorzowska Katedra, ale jednak coś jest na rzeczy…
Pewnie nawet nigdy N. Machiavellego nie czytała, ale umiejętności posiadła
nie mniejsze niż Cezar Borgia. Kilka ciosów było - kto nastęony ? Koalicja nie
wyszła, więc może teraz lubuski  d'Orco - czyli Tomasz Możejko ...
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dla szefowej lubskiej Platformy Obywatelskiej Bożenny Bukiewicz, ideową inspiracją od zawsze były i są opisane przez Niccola Machiavellego zwyczaje z dworu Cezara Borgii we Florencji. Opisany przez filozofa władca, cieszył się sławą nie gorszą niż przewodnicząca Bukiewicz, a gdy pisano o nim, że „po całej Italii krążyły legendy o jego wojennym okrucieństwie” – wypisz wymaluj – pasuje to do częstych opinii na jej temat: „Za wszystkim stoi nienawidząca Gorzowa Bukiewicz”.  Można oczywiście dyskutować o skuteczności działań, ale trudno nie zgodzić się z tezą, że poseł Bukiewicz – podobnie jak Borgia – ogrywa lokalnych książąt, po przejęciu władzy w  PO od Jacka Bachalskiego swoją władzę nie tyle sobie zbudowała, co wyrąbała cynicznymi i podstępnymi działaniami. „Coś w tym jest, choć przyznam szczerze, że takie porównania nie przyszły mi nawet do głowy” – mówi jeden z ważnych działaczy gorzowskiej PO. Sama próba porównywania zwyczajów platformerskiej wierchuszki mogłaby zostać uznana za nietrafioną, bo czasy są inne, ale jeśli przyjmie się iż siekierka i sztylet zamieniona została na intrygę, nagonkę i medialne przecieki, to analogia nasuwa się sama. Przykładów można podać bez liku. Najpierw jednak dworzanie Cezara Borgii – a tu na pierwszym planie pojawia się marszałek Elżbieta Polak i przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Tomasz Możejko. Oboje wierzą, że ich misja jest trwała i nigdy się nie skończy. Problem w tym, że mogą skończyć jak wysłany przez Borgię do Romanii – tu analogia do szefa Sejmiku Wojewódzkiego – Remir d’Orco. Brutalnością i okrucieństwem miał zaprowadzić porządek, ale skala politycznych bezeceństw była tak wielka, że z woli Borgii sam skończył jak jego ofiary. Tu konieczna jest konstatacja, że lubuskie struktury Platformy Obywatelskiej – niczym florenckie krużganki – od początku rządów Bukiewicz płyną rzeką krwi i partyjnych organów, które utrącił jej wierny pretorianin. Jak i kiedy skończy – wszyscy wiemy. Co do ofiar platformerskich bojów, to niczym w „Księciu” – tracili i tracą oczy, ręce i głowy, a wszystko nie dlatego iż czymś się narazili, ale za samą ewentualność, że mogli by chcieć mieć własne zdanie. Najpierw był sztylet wbity w ciało Henryka Macieja Woźniaka i Witolda Pahla, a zaraz potem ofiarą padł zawodnik znacznie większy – eksmarszałek Marcin Jabłoński. Pierwszy skonał, drugi mocno się wykrwawił, lecz przeżył, a trzeciego zesłano na banicję, ale szybko się odwinął i znów stał się niebezpieczny. Naprawianie Romanii nie jest łatwe i pewnie pociągnie znacznie więcej ofiar. Do tego czasu mordów, podstępów i nikczemnych działań będzie znacznie więcej – oby nie okazało się, że najłatwiejszym kąskiem będą kobiety: Krystyna Sibińska i Helena Hatka. Owszem, na pierwszy rzut oka wikłanie opisów Machiavellego oraz zwyczajów Cezara Borgii do lubuskiej polityki można uznać z dziwactwo i publicystyczną ekstrawagancję, ale przecież nikt, kto tą politykę analizuje od lat skrupulatnie, nie ma wątpliwości iż fenomen poseł Bukiewicz i jej przybocznych nie tkwi w błyskotliwości, wiedzy lub trosce o dobro publiczne, ale - zwykłej brutalności dzialania...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...