Przejdź do głównej zawartości

Zagrzewał do walki z prezydentem, a dziś czuje się tym zniesmaczony...

Zmiana partii politycznej, to nie jest zmiana konfesji religijnej – nie trzeba się tłumaczyć i udawać, że musiała zajść jakaś nadzwyczajna sytuacja. Kiedyś sam krytykował, dziś twierdzi iż odszedł, bo krytykowali inni. Prawdomówność nie jest najlepszą stroną polityków, ale można przynajmniej nie udawać, że podjęło się decyzję ze względów ambicjonalnych…
Jak twierdził dziś w Radiu Gorzów, odszedł z Platformy Obywatelskiej, bo nie podobało
mu się, że ta partia krytykowała prezydenta. Działacze PO przypominają sobie, że był na
nich zły, gdy oni prezydenta Jędrzejczaka nie krytykowali. Przecież miał prawo zmienić
zdanie - więc po co te dziwne tłumaczenia ...
„Tłumaczyłem już dawno, że się nie sprzedałem odchodząc z PO do SLD. Nie chciałem się wpisywać w nagonkę na prezydenta, nie podobało mi się to i dlatego skorzystałem z propozycji prezydenta”- tłumaczył dziś w Radiu Gorzów eksdziałacz Platformy Obywatelskiej, a dziś rzecznik gorzowskiego SLD i prezes Gorzowskiego Rynku Hurtowego. Niemal wszyscy rozmówcy z gorzowskiej PO zaznaczają, że woleliby nie wypowiadać się na temat jego odejścia, ale też nie zgadzają się z podanymi przez niego powodami, które nijak się mają do tego co mówił, robił i do czego podgrzewał innych. „Trudno mi to komentować, bo doskonale znam kulisy jego odejścia i pamiętam też okres, gdy był tak wielkim jastrzębiem, że krytykował nas jako radnych za zbyt słabą krytykę prezydenta Jędrzejczaka” – mówi szef Klubu Radnych PO Robert Surowiec. „Nie przypominam sobie w tamtym okresie żadnej nagonki na prezydenta, ale pamiętam wypowiedzi Mariusza. Nie wiem dlaczego opowiada takie rzeczy, skoro odszedł z Platformy Obywatelskiej i poszedł do środowiska z którym zawsze było mu bliżej” – mówi radny i były członek PO Marcin Gucia. Są tacy, którzy nie chcą na ten temat mówić dosłownie nic, bo osobiście bardzo go lubią i uważają za osobę błyskotliwą. „Nie chcę chłopaka pogrążać” – skomentował wypowiedź jeden z członków zarządu miejskiego PO w okresie, gdy M. Domaradzki był członkiem tej partii. Nie ma więc wątpliwości, że wypowiedzi ambitnego rzecznika SLD oszczędnie gospodarują prawdą, a on sam może mieć polityczny problem. I jeszcze cytat: „(…)Być może uświadomił sobie fakt, że swoją decyzją skazał się na niebyt polityczny. Osobiście wątpię czy jeszcze jakiekolwiek ugrupowanie polityczne wystawi go w wyborach samorządowych jako kandydata na radnego(…)”. Kto, kiedy i o kim to napisał ? Mariusz Domaradzki o wiceprezydencie Stefanie Sejwie 12 marca 2012 roku, a więc jeszcze przed objęciem posady w GRH…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...