Przejdź do głównej zawartości

SOS dla zielonogórskiego szpitala. 1:0 dla Gierczaka ...

Trup nawet najlepiej wyperfumowany, tak czy inaczej, wylezie z szafy. Można oczywiście odwracać od tego uwagę i opowiadać piękne bzdury, ale fakty pozostają faktami. Dyrektor zielonogórskiego szpitala zaprzecza informacjom o rosnącym zadłużeniu tamtejszego szpitala, stosowne dane przesyła rzeczniczka, a sytuacja nie jest tak kolorowa, jak chciałby tego dyrektor Taborski…
Ekswicemarszałek zaalarmował, że zielonogórski szpital ma problemy. Szef szpita-
tala zarzucił mu kłamstwo, a marszałkowska urzędniczka przesłała dane, które we-
dług Gierczaka potwierdzają tezę o rosnącym zadłużeniu placówki ...
Zaczęło się od wywiadu, którego Nad Wartą udzielił b. członek Zarządu Województwa Tomasz Gierczak. Stwierdził w nim, że władze wojewódzkie świadomie koncentrują uwagę opinii publicznej na szpitalu w Gorzowie, ale pomijają fakt, że poważne problemy może mieć lecznica w Zielonej Górze. „Milczy się o nagłym i niepokojącym wzroście zadłużenia szpitala zielonogórskiego” – powiedział ekswicemarszałek Gierczak. Na potwierdzenie swojej tezy podał konkretne cyfry. „Teraz powiem coś, co nie jest bez znaczenia dla regionu – dług zielonogórskiego szpitala wynosi już 60 milionów! – zaalarmował. Niemal natychmiast w Radiu Zachód wystąpił szef szpitala w Zielonej Górze Waldemar Taborski, który zarzucił Gierczakowi kłamstwo i niekompetencję.To jest kompletna bzdura. Szpital w Zielonej Górze ma zastosowaną dyscyplinę finansową , ale nie ma takich zobowiązań o których mówi pan Gierczak i to jest nieprawda. Zadłużenie szpitala jest niewielkie” – tłumaczył Taborski. O udzielenie informacji w wyżej wymienionej sprawie poproszona została przez Nad Wartą rzeczniczka Zarządu Województwa Irena Billewicz-Wysocka, która przesłała zestawienie z którego wynika, że zobowiązania zielonogórskiego szpitala wraz z rezerwami na koniec grudnia 2011 roku wyniosły ponad 44 mln, a na koniec czerwca 2012 roku było to już blisko 60 mln (59 781). Podobnie w Gorzowie, gdzie zobowiązania z rezerwami w grudniu ub. r. wyniosły ponad 257 mln, a w czerwcu br. wynosiły one ponad 260 mln. Skok zobowiązań w Zielonej Górze jest więc jednoznaczny i powinien budzić niepokój. „Jeśli pan Taborski kwestionuje te dane, to niech zwróci się o ich sprostowanie do Sejmiku Wojewódzkiego, który je zatwierdził podczas ostatniej sesji” - komentuje sprawę T. Gierczak. Tymczasem chcący zachować anonimowość radny PO z południowej części województwa mówi wprost: „Sytuacja jest gorsza niż opisał to Gierczak, bo w zielonogórskim szpitalu gwałtownie zaczęły rosnąć straty z działalności bieżącej, a zobowiązania wymagalne od początku roku wzrosły już trzykrotnie”. Inaczej mówiąc – cudze widzicie, a swojego nie znacie…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...