Przejdź do głównej zawartości

Doktor Marczewska obnażyła system Twardowskiego !

W tym mieście i regionie nigdy nie znajdzie się taki, który powie człowiekowi w śmiesznym mundurku myśliwego, że powinien dać sobie spokój i odejść. Jego kołnierzyki i garniturki śmieszą nawet kloszardów, ale to najmniejsze zmartwienie. Personalne oraz administracyjne decyzje obniżają rangę szpitala, zagrażają bezpieczeństwu zdrowotnemu oraz szkodzą ludziom. Wywiad gorzowskiej lekarki nie pozostawia wątpliwości…

FOT. Portal NaTemat.pl
To prosta konstatacja po lekturze wywiadu, który portalowi NaTemat.pl udzieliła Małgorzata Marczewska, rezydentka przez ostatni rok pracująca w gorzowskim szpitalu. Właściwie można tylko dodać: „Kończ waść wstydu oszczędź”. I wracaj tam skąd przyszedłeś, upijaj się zielonogórskim „jabolem” i dalej opowiadaj brednie, których w Gorzowie wysłuchuje tylko rozgłośnia red. Piotra Bednarka. „W trakcie roku mojej pracy, prawdopodobnie w ramach oszczędności, dyrektor Twardowski zwolnił lub doprowadził do zwolnienia wielu świetnych specjalistów(…). Dla niego liczą się tylko cyferki, a nie kompetencje lekarzy i dobro pacjentów” – mówi doktor Marczewska, która od poniedziałku nie pracuje już w gorzowskim szpitalu, ale zmuszana była do pracy i zachowań, które mają się do obowiązującego prawa tak, jak Port Lotniczy w Babimoście do lotniska Heathrow w Londynie lub winnica w Górzykowie do Montalcino w Toscanii. „Kierownik SOR powiedział, że się pod tym nie podpisze, bo taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu pacjentów i zrezygnował z pracy. Wtedy zaczął się dla mnie trudny okres” –mówi M. Marczewska, której nakazano samodzielny dyżur na SOR-ze, choc nie ma wątpliwości iż nie było to zgodne z prawem. „Wydano mi ustną dyspozycję, ze mam mieć samodzielny dyżur(…) i figurować jako główna lekarka. Nie jestem lekarzem systemu i mogę być co najwyżej lekarzem towarzyszącym” – konstatuje lekarka, którą usunięto z gorzowskiego szpitala, bo wiedziała zbyt dużo, a przede wszystkim - inaczej niż dyrektor lecznicy – chciała przestrzegać obowiązującego prawa. Niestety, od ponad roku gorzowski szpital jest enklawą wyjętą spod prawa, gdzie obowiązują przepisy zgoła inne niż w całym kraju – myśliwskie lub „plemienne” - a dyrektor zajmuje się redagowaniem kolejnych listów otwartych, sprostowań oraz polemik, które mają potwierdzić jego „światłe przywództwo”. Nic z tego, skoro głuchy był nawet na przypadki podejrzeń gwałtu, a jego fatalna polityka kadrowa w szpitalu spowodowała, ze do dzisiaj jest to trudne do zweryfikowania. „Miałam przypadek(…), że były podejrzenia iż przywieziona pacjentka została zgwałcona. To powinien ocenić ginekolog i ewentualnie policja,(…). Ginekolodzy to zlekceważyli(…(, podejrzenia gwałtów są lekceważone w tym szpitalu” – ujawnia lekarka, która napomknęła też o korupcji, choć zastrzegła iż sama się z tym nie spotkała: „W szpitalu chodzą też pogłoski o łapówkach, o przyjmowaniu prywatnych pacjentów w trakcie dyżurów, o przeprowadzaniu drobnych zabiegów z wykorzystaniem szpitalnego sprzętu”. Czy myśliwy nie powinien na tak poważne zarzuty odpowiedzieć, bo wydane przez niego oświadczenie to mało...
Całość wywiadu:

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...