Przejdź do głównej zawartości

Pięta achillesowa wiceministra: upodobanie do darmochy !

Luksusowy tyłek wymaga luksusowej fury, a wszystko za darmochę, bo rzecz dotyczy pierwszego lansera regionu. Jak mówią najstarsi cinkciarze – choć gówno się zarabia, to żyje się jak hrabia. Kto biednemu zabronił żyć bogato ? Lubuszanie radzą sobie całkiem dobrze, nie kręcą jeszcze warszawiaków, ale za to dobrymi samochodami…

Ogólnopolskie media donoszą o kolejnych gafach byłego wojewody, który co tydzień jeździ z Warszawy do Słubic, pozostającym w gestii Biura Ochrony Rządu, luksusowym BMW&, choć jako ministrowi przysługuje mu audi A6. „Przez kilka miesięcy po objęciu funkcji wiceministra zabierał luksusowe BMW 7 z BOR-u i osobiście kierował nim do domu i z powrotem(…). Potrafił w weekend zrobić ponad 1000 kilometrów za które podatnik płacił 600-700 złotych” – pisze „Super Express”, a także portal „Wpolitycei”. To nie pierwszy już raz, gdy były starosta, marszałek i wojewoda, a obecnie wiceminister spraw wewnętrznych – Marcin Jabłoński, zostaje przyłapany na miłości do gadżetów, drogich samochodów oraz blichtru władzy – choć nigdy nie płacił za to za swoje, ale ze środków publicznych. „Był taki, gdy zostawał wicewojewodą gorzowskim i lubuskim, potem w <marszałkowie> oraz jako wojewoda, a wszędzie popełniał ten sam grzech: chciał błyskotek. W 1999 był to dobry telefon komórkowy, potem lancia i chodzenie za nim z parasolką, ale gdy był już pierwszy, to ambicje rosły. Gdy ostatnio odchodził do ministerstwa, to najbardziej odetchnął jego były kierowca” – mówi NW urzędnik na co dzień blisko współpracujący w różnych okresach obecnym wiceministrem Jabłońskim. To nie jedyna medialna „przygoda” Lubuszanina z mediami krajowymi, bo „Dziennik Gazeta Prawna” opublikował obszerny artykuł na temat najbliższego współpracownika ekswojewody, a dziś wiceministra – Wojciecha Woropaja. „Kariera w MSW? Służb dogląda dziś dyrektor ze skandalem na koncie” – napisał środowy dziennik, który zarzuca byłemu dyrektorowi generalnemu LUW poważne nadużycia w trakcie pełnienia funkcji publicznych. Swój dzień miał także inny Lubuszanin w dzisiejszych służbach – Komendant Główny Policji Marek Działoszyński, którym – także oskarżanym o miłość do luksusowych aut służbowych za darmochę – zajmowała się dzisiaj Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych. „Nikosie się bawią ile wlezie, ale Marcina szkoda. Dlaczego on popełnia zawsze ten sam błąd ?” – mówi były polityk Unii Wolności, do dziś dobry znajomy M. Jabłońskiego, który dostrzega zmasowaną akcję środowisk zielonogórskich. "Oni wiedzą, że on chce startować na szefa partii i atakują go. Numer z Woropajem nie jest przypadkowy" - mówi były polityk. Trudno odmówić tej tezie racji, ale wiceminister też ma swój rozum i piętę achillesową...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...