Przejdź do głównej zawartości

Diabeł przebrał się w ornat i artykułem na Mszę dzwoni...

Intrygujące, że trzeba wewnątrzpartyjnej konkurencji, by dowiedzieć się, że dotychczasowa szefowa lubuskiej Platformy Obywatelskiej, to oaza spokoju, chodzące dobro i osoba zawsze zaangażowana w godzenie innych. Tymczasem działacze nie są w stanie zjeść w nadmiarze tyle tłuszczu, by nabawić się sklerozy i zapomnieć jak się zachowywała w ostatnich sześciu latach…
Nie podlega dyskusji, że poseł Bożenna Bukiewicz swoim artykułem w sobotniej „Gazecie Lubuskiej”, dokonała brutalnego zamachu na inteligencję członków Platformy Obywatelskiej. Można się spierać, czy w latach 2007 – 2013 byłą dobrą szefową partii, ale zadając pytanie: „Do jakiej roli nadaje się najbardziej?”, szybko i bez zastanowienia trzeba odpowiedzieć: „Do roli”. Wszystko dlatego iż nie sprawdziła się jako polityk, a publicystką jest tak samo wybitną jak jej bliski współpracownik Tomasz Możejko – czyli żadną. „Moim kontrkandydatem jest Marcin Jabłoński, wiceminister spraw wewnętrznych, który nie przebiera w środkach, by wygrać(…). To on kreuje podziały w partii, wyostrza różnice między kandydatami i stwarza pozory, iż partia jest rzekomo podzielona” – przeczytali ze zdziwieniem nie tylko członkowie partii, ale też wszyscy mieszkańcy województwa lubuskiego, gdyż poseł Bukiewicz – zapewne w ramach nie wywlekania wewnętrznych partyjnych brudów – postanowiła opublikować swoje dzieło „O obrocie ciał leciwych” w tekście sponsorowanym. Jeśli przyjąć iż obsesja, to choroba charakteryzująca się niewłaściwym oraz nadmiernym koncentrowaniem się na czymś lub na kimś – co prędzej czy później powoduje rodzaj niewidocznego na zewnątrz otępienia zdolności oceny – to przewodnicząca Bukiewicz ma właśnie taki problem. „Styl kampanii wewnątrz Platformy, prowadzonej przez Marcina Jabłońskiego może sprawić, że staniemy do tych wyborów mocno skłóceni, a tym samym i osłabieni(…). Szkody poczynione kampanią prowadzoną przez Marcina Jabłońskiego mogą się okazać niepowetowane(…). Z ubolewaniem i zdziwieniem odbieram przebieg kampanii prowadzonej przez Marcina Jabłońskiego(…)” – pisze w tekście pt. „Platforma jest jedna. Nie dzielmy jej!” przewodnicząca Bukiewicz, zapominając przy tym, że nie kto inny, ale właśnie ona 31 sierpnia br. dzieliła kandydatów na tych z Gorzowa i Zielonej Góry. „Żałuję, że nie mamy kontrkandydata z Gorzowa, bo kiedyś walczyłam z panem Jackiem Bachalskim. Gorzów i Zielona Góra powinni mieć swoich kandydatów” – mówiła w hotelu Best Western szefowa PO. Był to diametralnie różny styl, niż ten zaprezentowany chwilę później w tym samym miejscu przez wiceministra Marcina Jabłońskiego, któremu nikt - włącznie z blogiem Nad Wartą – nie dawał najmniejszych szans na zwycięstwo. „Nie chcę, aby nazywano jednych kandydatami z Południa, a innych z Północy. Ja zamierzam być kandydatem wszystkich członków PO w województwie” – powiedział wówczas M. Jabłoński. Mimo to, publicystka i liderka platformersów nie pozostawia na nim w „Gazecie Lubuskiej” suchej nitki. „Napięcie, jakie towarzyszy Jabłońskiemu podczas kampanii nie usprawiedliwia stosowania metod i sztucznego dzielenia partii” – napisała szefowa ugrupowania, która podczas partyjnych wyborów na Południu województwa akceptowała stan, gdy Jabłońskiemu spektakularnie odmówiono udzielenia głosu, a wcześniej bezprawnie odwoływano kolejne zebrania, by uniemożliwić wybór delegatów przychylnych byłemu wojewodzie. A przecież działacze nie mają sklerozy…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...