Bierz wszystko, ale nie kwituj – zdaje się iż tą metodę dotychczasowa
przewodnicząca Platformy Obywatelskiej ma opanowaną do perfekcji, ale z
liczeniem jest gorzej i w Żaganiu nie wzięła nic, a całą pulę zgarnął jej
konkurent. Zjazd opuściła zanim odjechali delegaci przewodniczącego Donalda
Tuska, ale to tylko dowód, że nie nadaje się do niczego. Odstawiony na bok w
2010 roku Marcin Jabłoński nie robił z tego powodu „dąsów”, ale odstawienie
Bukiewicz będzie zapewne głośne…
Przegrana poseł Bożenny Bukiewicz po karierze w ogólnopolskich
mediach jej ucznia od nieruchomości Tomasza
Możejki była pewna, ale zanim do niej doszło, miały miejsce subtelne
ekscesy. „Zawsze chciałam, by Żagań rozwijał
się jak najlepiej” – mówiła obecna na powtórce partyjnego zebrania w
Żaganiu marszałek Elżbieta Polak,
która z entuzjazmu nie wywołała, ale protesty owszem. „Skoro tak dobrze chcieliście, to dlaczego nie chcieliście burmistrza
Marchewki ? A gdzie jest pan Możejko,
którego przedstawialiście nam jako swojego człowieka ?” – mówił jeden z
członków PO, zwracając się wprost do marszałek Polak i przewodniczącej
Bukiewicz. Do pierwszego starcia doszło podczas wyboru przewodniczącego obrad,
po którym poseł Bukiewicz mogła i musiała się poczuć jak potrącona sarna, bo
głosowanie przegrała, a jej miejsce zajął Daniel
Marchewka – ten sam, którego jeszcze niedawno straszyła, zawieszała i usuwała
z partii. „18, 19, 22… nie, proszę
jeszcze raz podnieść ręce” – to bon mot , który dzisiejszego wieczoru
powtarzają sobie wszystkie żule w żagańskich knajpkach, aby opowiedzieć jak
poseł Bukiewicz chciał przekręcić głosowanie. Ową werbalną czynność powtarzała
kilka razy, a gdy za każdym razem głos urywał jej się na „22”, z pomocą
przyszedł jej pracownik centrali PO, który doliczył się wyniku 28:19 dla
burmistrza Marchewki, po czym sama Bukiewicz oraz reszta gości poproszona
została o opuszczeni sali. „Podchodziła i
straszyła, że jak wygra Jabłoński to pożałujemy, a z nią mogliśmy wszystko”
– mówi radny z Żagania. „Do koleżanki
powiedziała, że ma kontakt do lekarza z którym tamta chciała się skontaktować,
ale to było rok temu i od tamtego czasu Bożenna nawet do niej nie zadzwoniła”
– mówi inny działacz. Inaczej mówiąc – na dzień przed wyborami przewodniczącej
Bukiewicz wróciła pamięć, a najdobitniej pokazała to na godzinę przed
zebraniem, gdy telefonicznie próbowała wywierać wpływ na żagańskich
działaczach. Ostatecznie okazało się, że powtórka wyborów nie była konieczna,
bo wynik się potwierdził. Przewodniczącym został Mirosław Ramza, a 28 spośród 31 delegatów to ludzie wiceministra Marcina Jabłońskiego. Dziwnym trafem,
gdy wyniki były już oczywiste, ludzie Bożenny Bukiewicz pogubili dokumenty i
niczego już nie było, a to oznacza, że podczas poniedziałkowego zjazdu zdarzyć
się może wszystko. Ludzie Jabłońskiego obstawiają na obstrukcję, przedłużanie
zjazdu i spowodowanie, by do głosowania nie doszło wcześniej niż przed godziną
21-ą. „Nie wszyscy są posłami i
marszałkami, a zatem rano idą do pracy i będą się śpieszyć do domu. Tutaj
Bukiewicz upatruje swojej szansy. Im dłużej będą trwać głosowania tym większe zmęczenie,
a przecież o głosowaniu przesądzą niewielkie liczby” – mówi osoba bywająca
na zjazdach nie pierwszy raz, ale świadoma iż ten zjazd jest wyjątkowy.
Przewodnicząca zapomniała, że nic nie jest wieczne - władza szczególnie, a
przywódcę i menadżera poznaje się głównie po tym, czy potrafi odejść. Co do kwitowania - o tym po odejściu Bukiewicz i Polak będzie zapewne sporo, a pewien dziennik już dzisiaj może mieć kaca...