Przejdź do głównej zawartości

Korupcja na szczytach lubuskiej Platformy Obywatelskiej

Formalnie jest absolutnie niewinny i za takiego należy go traktować do samego końca, ale o sprawie parlamentarzyści mówili już od kilkunastu dni. Nie jest wykluczone, że Zjazd Regionalny PO odbędzie się bez Możejki, a on sam jeszcze w środę straci stanowisko lub zostanie zawieszony w czynnościach. To byłby drugi po dyrektorze zielonogórskiego WUP-u bliski współpracownik przewodniczącej PO z medialnym oskarżeniem o korupcję w tle…

Szewczyk Dratewka z Sulęcina rozłożyła groźnego smoka. Oliwa zawsze sprawiedliwa...
„Wszystko wraca” – mówią Taoiści. Jeszcze niedawno ekipa poseł Bożenny Bukiewicz i przewodniczącego Tomasza Możejki sama walczyła „Newsweek”- iem w sprawie rzekomego listu lubuskich starostów przeciwko wojewodzie Marcinowi Jabłońskiemu. Dzisiaj tygodnik na swojej stronie internetowej zadał cios, którego nie da się zamieść pod dywan, a przecież to dopiero początek. „Nie mogę firmować swoim autorytetem korupcyjnych działań Pani Przewodniczącej. Jest to korupcja w pełnym tego słowa znaczeniu” – napisała w sobotę w liście do premiera Donalda Tuska lubuska posłanka Bożena Sławiak, który dzisiaj ujrzał światło dzienne. Jedno jest pewne, gdyby podobny list napisał każdy inny polityk, to należałoby spojrzeć na sprawę z dystansem i przymrużeniem oka. Gdy jego autorem jest stonowana oraz unikająca „mokrej roboty” parlamentarzystka z Sulęcina, to w biurze dyrektora Agencji Nieruchomości Rolnych i szefa Sejmiku Wojewódzkiego Tomasza Możejki, jeszcze dzisiaj powinni się pojawić funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zwłaszcza, gdy zarzut poparty jest konkretnymi przykładami i są one łatwe do zweryfikowania, ale też wymaga to zabezpieczenia materiału oraz uniemożliwienia bohaterowi mataczenia. Pewne jest jedno – drużyna przewodniczącej Bukiewicz nie przebiera w środkach, a państwo zostało pomylone z prywatnym folwarkiem. „Romualda Jurkiewicz-Eule oświadczyła do kilku osób, że musi wykonywać polecenie Pana Możejki i głosować jak on każe ze względu na nabycie nieruchomości, planowane następne zakupy ziemi i być może płatności w systemie ratalnym” – czytamy w liście posłanki do premiera D. tuska. A dalej: „W stosunku do naszego członka stosowano groźbę usunięcia z zarządu powiatu oraz przekupywano go możliwością zakupu niewielkiej działki przyległej do jego nieruchomości. Starosta w tym celu osobiście zawoził Mariana Burdzego do Agencji. Takich przykładów w naszych i innych powiatach jest znacznie więcej”. Sprawą zajął się dzisiaj Zarząd Krajowy PO, a tekst w „Newsweek”-u pojawił się pół godziny przed jego rozpoczęciem. W rozmowie z dziennikarką jednego ogólnopolskich portali, kontrkandydat Bukiewicz do funkcji przewodniczącego PO nie krył zdziwienia całą sprawą. „Jestem zaskoczony. Nie widziałem i nie czytałem tego listu” – powiedział wiceminister Marcin Jabłoński. W rozmowie z Nad Wartą zaskoczenia obrotem spraw nie kryła także poseł Sławiak. „To jakieś szaleństwo, że mój prywatny list do premiera wypływa w mediach z czym oczywiście nie mam nic wspólnego. To mi się nie podoba i choć podtrzymuję zarzuty, to nie jest mi z tym dobrze, że sprawa została przekazana przez kogoś nieodpowiedzialnego mediom” – powiedziała. Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Leszek Świętochowski nie chciał rozmawiać z NW, ale ustami swojego rzecznika przekazał: "Jutro do południa prezes podejmie decyzję w sprawie pana dyrektora Możejki". Decyzja może być jedna - odwołanie lub zawieszenie...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...