Przejdź do głównej zawartości

UNIWERSYTECKA FATAMORGANA

Gorzowski społecznik i działacz postawił tezę, że Uniwersytet Zielonogórski rozwija się kosztem akademickich aspiracji Gorzowa. Zaznaczył przy tym, że zdecydowanie większość środków finansowych przekazywana jest na uczelnię w Zielonej Górze. Z takim postrzeganiem sprawy polemizuje znany i ceniony w Winnym Grodzie publicysta Krzysztof Chmielnik.
Artur Radziński przewodniczący Forum Gorzowa dosyć histerycznie pisze w obronie gorzowskich aspiracji do Uniwersytetu w Gorzowie. Działa, jak to zazwyczaj w Gorzowie bywa, wycelowuje na Zieloną Górę. To zabieg pozornie sensowny. Przeszkodą do powstania Uniwersytetu w Gorzowie jest nie Zielona Góra, ale sam Gorzów, jego potencjał demograficzny, naukowy, zaplecze gospodarcze, mieszkaniowe, kulturalne i wiele innych. Twarda to mowa, ale jako Zielonogórzanin mający syna studiującego we Wrocławiu, słucham krytycznych słów o „studenckiej” byle jakości Zielonej Góry.
Na trzeźwo zatem trzeba z pokorą przyznać, że uniwersytety w miastach powiatowych jakimi de facto są Gorzów i Zielona Góra nie mają przed sobą przyszłości. Politycy siejący nam w głowach iluzje nie powinni nam z głów wypłukiwać logicznej oceny sytuacji. Nie wiem ilu studentów studiuje we Wrocławiu ale przypuszczam, że może być ich łącznie tylu, ilu mieszkańców Gorzowa i Zielonej Góry razem wziętych. Za tym idzie środowisko naukowe, profesorowie, doktorzy nauk, prace naukowe, laboratoria, biblioteki a także takie aspekty studenckiego życia jak puby, kluby, czy zawłaszczona przez studentów przestrzeń publiczna Wrocławia. Nie da się Gorzowskim zaułkom rywalizować z wrocławskim Rynkiem a Wyspa Słodowa bije na głowę nadwarciańskie bulwary.
Czas zatem przywitać się z rzeczywistością i nie oczekiwać od Zielonogórzan, że podzielą się cywilizacyjną klęską z Gorzowianami. Istnienie Uniwersytetu w Zielonej Górze może podtrzymać jedynie współpraca z gospodarką, której w Zielonej Górze nie ma. Agonię UZ ma przedłużyć Park Technologiczny, ale już dzisiaj wiadomo, że do tego potrzeba poważnych innowacyjnych inwestorów. A ci jakoś nie chcą przyjść. Wolą Wrocław.
Pomysł na Uniwersytet Lubuski chwalebny ale także nonsensowny. Nonsensowny, bo aby miał sens potrzeba mu naukowej kadry o światowym lub choćby krajowym formacie. Ostateczny wyrok na uniwersytet w Gorzowie i Zielonej Górze, niezależnie od ich wzajemnej konfiguracji, wydadzą za kilkanaście lat dzisiejsi uczniowie szkół podstawowych. Oni albo zostaną w swoich miastach aby się uczyć a potem pracować i robić karierę, albo wyjadą tam, gdzie szanse na karierę będą realne. Aby to się stało, politycy zamiast pobudzać nonsensowne idee powinni  zająć się powstrzymaniem degradacji regionu, Gorzowa i Zielonej Góry. Czytając ich wypowiedzi mam jednak wrażenie, że nie mają o tym ani pojęcia ani kompetencji. Przez dwadzieścia cztery lata zmarnowali to co komuna zbudowała a szans stwarzanych przez gospodarkę wolnorynkową nie umieli wykorzystać.

Krzysztof Chmielnik

Lubuski Magazyn Autorów

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...