To wygląda na grubą i bardzo nieczystą sprawę, a „kukułcze jajko” jest przy niej drobnostką. Były wojewoda zagrał
ostrzej niż w 2010 roku opluwający go z Urzędu Marszałkowskiego oponenci. Swoją
wizją Platformy Obywatelskiej doprowadził do poparcia dotychczasowej
przewodniczącej przez „Talibkę z Lipek”.
Skrajnie konserwatywna senator jako grabarz politycznej kariery Bukiewicz…
Są dowody na
potwierdzenie tezy, że wiceminister Marcin
Jabłoński używa w kampanii wyborczej na przewodniczącego Platformy
Obywatelskiej chwytów poniżej pasa. Większego świństwa Bożennie Bukiewicz zrobić nie mógł: swoją otwartością na nowe, spowodował
iż została ona poparta przez kontrowersyjną senator Helenę Hatkę - to zaś niechybnie oznacza, że były wojewoda lubuski
może liczyć na pewną wygraną. „Będę
wspierała Bożennę Bukiewicz. Uważam, że nie są potrzebne zmiany, a ona się
sprawdziła i są na to żywe dowody” – powiedziała senator Hatka. Nie jest wiadomo, czy zamierza opuścić „kalifat”
w Lipkach Wielkich i przenieść się gdzieś indziej, ale uzasadnienie decyzji nie
pozostawia wątpliwości: mieszkańcy północnej części regionu mogą i powinni mieć
dużego „kaca”, bo jej wybór na
senatora był jedną z największych politycznych pomyłek od 1998 roku. Dziś pluje
swoim wyborcom w twarz: „Zależy mi na
tym, aby Północ miała swoją szansę, ale za akceptacją Południa oczywiście”,
a zamiast zajmować się subregionem, rujnuje karierę swojej koleżance z Zielonej
Góry – popierając ją czymś czego nie posiada: autorytetem. Nic dodać i nic
ująć, ale gołym okiem widać, że choć lotnisko w Lipkach Wielkich funkcjonuje
głównie w charakterze infrastruktury ratowniczej - ona odleciała niczym
strażacki „kukuruźnik”. Amerykańskie doświadczenie uczy, że „talibowie” potrafią
startować, ale niekoniecznie lądować. Z drugiej strony – senator Hatka zawsze
lądowała miękko i bez względu na to, kto rządził. Teraz poparła Bukiewicz, ale raczej jej nie pomogła...