Przejdź do głównej zawartości

Bale charytatywne - Tańczący dla potrzebujących !


Może nie jest tak źle – kiedy zamiera życie polityczne, a partyjne konwentykle tracą na znaczeniu, wartości nabierają spotkania nie mniej ważne, ale przynajmniej pożyteczne dla innych. Organizują je politycy, adepci na polityków, przedsiębiorcy lub – po prostu – osoby o dobrym i wrażliwym sercu. Tu różnice się nie liczą – jest fajna zabawa, ale najważniejsza jest pomoc innym…
Poświęcają swój czas, choć nie muszą. Oto w Gorzowie rodzi się tradycja organizacji
bali charytatywnych. Kiedyś był jeden - ten "Stali", a dziś jest ich coraz więcej. 
Bale charytatywne, to odmian spotkań na których uczestnikom spadają medialne maski, a każdy z nich – w miarę swoim wielkich lub małych możliwości – stara się dołożyć cegiełkę do wsparcia kogoś lub czegoś. Mówiąc wprost – tu nikt nie patrzy na partyjną legitymację, codzienne animozje lub osobistą niechęć. „Bardzo fajnie jest zobaczyć przy jednym stole ludzi, którzy na co dzień mówią o sobie nie zawsze miłe rzeczy, ale za to w trakcie balu bawią się szampańsko, bo wiedzą iż sama ich obecność, a więc zakupiony bilet, to w rzeczywistości wsparcie szczytnej idei” – mówi Paulina Szymotowicz ze Stowarzyszenia „Młodzi Demokraci”, która jest jedną z organizatorek Balu Charytatywnego, który 1 lutego odbędzie się w gorzowskim hotelu „Best Western”. Nie jest tajemnicą, że rok temu w jednej sali bawili się nie tylko liderzy gorzowskiej Platformy Obywatelskiej, ale również… przewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego Tomasz Możejko czy wiceprzewodnicząca Rady Miasta Grażyna Wojciechowska. „Teraz też będzie ciekawe towarzystwo” – dodaje Szymotowicz, która informuje iż pieniądze z imprezy zostaną przekazane na rzecz Hospicjum dla Dzieci „Dotyk Anioła”. Już w sobotę 26 bm. w auli Akademii Wychowania Fizycznego odbędzie się organizowany przez Klub Sportowy „Stal Gorzów”, a w praktyce przez Władysława Komarnickiego - Bal Charytatywny na rzecz Hospicjum św. Kamila. Gdy co roku uczestnicy żegnają się o 4-5 nad ranem mówią do mnie, bym nie zapomniał o nich w przyszłym roku, a to oznacza to, że bal ma już swoją renomę i tradycję” – mówi prezes honorowy „Stali” W. Komarnicki. Tu również zestaw osobowy jest niemal egzotyczny i nikomu to nie przeszkadza – rok temu na imprezie bawił się nie tylko wojewoda Marcin Jabłoński, ale również biskup Stefan Regmunt. „Ten bal nigdy nie powinien zniknąć” – dodaje Komarnicki. Bale nie znikają, ale – na szczęście – pojawiają się coraz to nowe, a do ciekawszych można zaliczyć III Bal Charytatywny na Rzecz Oli i Borysa organizowany przez właściciela Restauracji „Komoda” Sylwestra Głodowskiego. Pan Sylwester, to człowiek o wielkim sercu i potrafi dostrzec potrzeby innych. Ola i Borys potrzebują rehabilitacji i chcielibyśmy dochodem z tego balu im to zapewnić” – mówi Nad Wartą menadżerka  lokalu. Sam Głodowski nie jest lokalnym politykiem lub znanym wszystkim celebrytą, ale wsparcia udziela każdemu, kto potrafi się dzielić z innymi. Nie tylko, że organizuje bal samodzielnie jako właściciel restauracji, to jeszcze wspiera inicjatywy innych. „Chciałem podziękować panu Sylwestrowi Głodowskiemu za wsparcie naszego balu, które ja oceniam na grubo ponad 25 tysięcy złotych” – mówi Komarnicki. Nic dodać, nic ująć – tak trzymać politycy i przedsiębiorcy: zamiast coś udawać, po prostu dobrze się bawcie i w ten sposób wspierajcie innych…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...