Przejdź do głównej zawartości

SLD kopie grób Możejce...


Lewica rusza do walki o należne jej miejsce w lubuskiej polityce. Zrażona gierkami kierownictwa Platformy Obywatelskiej zamierza odwołać przewodniczącego regionalnego samorządu, a następnie promować swój program. „To województwo jest tylko administrowane. Nie ma tu żadnej wizji ani planów” – uważa były wicemarszałek Tomasz Wontor.
Szef SLD Bogusław Wontor to polityk zdolny i skuteczny, ale w tym kontekście
jego brat Tomasz Wontor jest politykiem wyjątkowym. Jest szansa, że to właśnie
on spowoduje iż SLD znów będzie rządziło województwem lubuskim. Co wtedy ?
Będzie spokojnie - pod warunkiem, że znów nie zadłużą szpitali, co w latach 2002
-2006 wyszło im perfekcyjnie.
Jednocześnie nie ukrywa rozgoryczenia faktem, że Platforma Obywatelska nie traktuje SLD poważnie, a co za tym dalej idzie – mocno się ośmiesza. „PO zajmuje się dziwnie i śmiesznie, podejmując uchwały, których sama nie wykonuje” – mówił w Radiu Zachód były wicemarszałek Tomasz Wontor, który wyraża tym samym zdziwienie, gdyż był przekonany, że „Rada Regionu PO to poważne gremium”, ale trudno mu zrozumieć iż podejmowane są uchwały, których potem się nie konsumuje. „Poważnych rozmów z PO nie ma” – konstatuje T. Wontor. Tym samym nie szczędzi zarządowi pod kierownictwem marszałek Elżbiety Polak słów krytyki. „W poprzednim zarządzie województwa było wielu profesjonalistów, ale o tym zarządzie niestety tak powiedzieć nie można” – stwierdził lider SLD w Sejmiku Województwa. Nieoficjalnie wiadomo, że SLD ma już gotowy wniosek o odwołanie z funkcji przewodniczącego Tomasza Możejki, który poprą najprawdopodobniej nie tylko politycy PiS, ale także – pośrednio – nawet Platformy Obywatelskiej. „Dzisiaj dla takiego Mirka Marcinkiewicza czy takiego Dziducha, odpowiednie zachowanie się w sprawie Możejki to test na lojalność względem regionu. Przecież ten człowiek niszczy wszystko dookoła” – mówi ważny polityk gorzowskiej PO. Czyli co, poparliby wniosek o odwołanie Możejki? „O nie, to nie wchodzi w grę. Akurat takimi altruistami to oni nie są, ale przecież może się coś wydarzyć. Zobaczymy, na tą chwilę nie ma wniosku” – dodaje polityk. Sam Możejko ma nie tylko kłopoty w prokuraturach w Koszalinie i we Wschowie, ale również w miejscu stałego zatrudnienia, bo w czwartek do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które formalnie nadzoruje Agencję Nieruchomości Rolnych, wpłynęło pismo znacznie mocniejsze i lepiej udokumentowane, niż to „wysmażone” do premiera Donalda Tuska w sprawie wojewody Marcina Jabłońskiego. Czy Możejko straci stanowisko ? „Wniosek jest gotowy, ale nie ma jeszcze poparcia partii” – uważa T. Wontor, choć inni członkowie Zarządu Wojewódzkiego SLD nie ukrywają iż podjęcie decyzji to formalność i w przyszłym tygodniu stanie się to faktem. Główne zarzuty względem Możejki, to upartyjnienie procedur, bałagan oraz jego problemy z prokuratorami. „Przewodniczący powinien potrafić wznieść się ponad partyjniactwo i nie dopychać uchwał kolanem” – uważa polityk SLD, który jednym tchem wymienia wpadki Możejki: zwoływanie posiedzeń sejmiku na szybko i bez powiadomienia wszystkich, dziwne reasumpcje głosowań czy podpisanie uchwały, której sejmik nigdy nie przyjął. Inaczej mówiąc – nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. A przecież owczarek niemiecki, to jego najlepsze zwierzątko…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...