Przejdź do głównej zawartości

Znów płacić za oportunistów, którzy boją się założyć rodzinę ?


Młodzi ludzie latach w latach 80– 90 w założeniu rodziny  upatrywali sposób na przyspieszenie osobistego rozwoju, dzisiaj niektórzy postrzegają to niestety jako degradację. W Polsce największym nieszczęściem jest mieć dzieci. Jeżeli z każdym dzieckiem rośnie ryzyko ubóstwa, racjonalną decyzją jest to, żeby ich nie mieć.
Dr Michał Bajdziński jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Zielonogórskiego,
członkiem Rady Społecznej Szpitala Wojewódzkiego oraz działaczem gorzowskiej
Platformy Obywatelskiej. Kilkakrotnie wybierany najlepszym wykładowcą na uczelni .
Można się zastanawiać nad tym, czym kierowali się poszczególni posłowie głosując za lub przeciw związkom partnerskim. Im bardziej się w takie rozważania zagłębiam, tym bardziej myślę, że jest to wyraz zwykłej bezsilności wobec realnych problemów polskiej rodziny. Może głosujący „za” nie umieją pomóc tradycyjnej rodzinie, która składa się z ojca, matki i dzieci własnych lub przysposobionych, dlatego dążą do wzmocnienia par, które chcą żyć według swojego pomysłu. Mój bunt nie jest światopoglądowy lecz ekonomiczny. 
Dlaczego po raz kolejny mam zapłacić za „związek partnerski”, który unikał związku małżeńskiego, bo opieka państwa nad nim była lepsza niż nad rodziną? My rodzice wiemy, że mieliśmy mniejsze szanse na miejsce w przedszkolu dla swoich dzieci niż osoby żyjące w związku nieformalnym, przedstawiające się jako „samotna matka”, za tym szły ich większe możliwości otrzymania zasiłków rodzinnych, stypendia w szkole, na studiach i inne przywileje. Nie była to pomoc imponująca, ale ciągle w znaczący sposób determinująca społeczne zachowania. W Polsce około 13,5 % rodzin uznaje się za biedne. Wśród tych wszystkich rodzin żyjących w niedostatku, tylko 1% stanowią małżeństwa bezdzietne, a im w rodzinie więcej dzieci, tym większa bieda. Wśród rodzin z czworgiem i więcej dzieci odsetek biednych wynosi 44 %. Czyli można ze zgrozą stwierdzić, że w Polsce największym nieszczęściem jest mieć dzieci.
Co ciekawe, młode rodziny z dwójką lub trójką dzieci są biedniejsze niż samotne małżeństwa emerytów. Jeżeli z każdym dzieckiem rośnie ryzyko ubóstwa, racjonalną decyzją jest to, żeby ich nie mieć. Dzieci stają się  luksusowym dobrem, potwierdzeniem sukcesu życiowego i osiągniętego statusu materialnego. Młoda rodzina żyjąca w sytuacji niepewności jutra podejmując decyzję mieć dziecko czy dobrej klasy samochód, wybierze auto, bo w sytuacji kryzysu można je sprzedać lub porzucić na poboczu drogi. Przy tym chętnych instytucji do pomocy w zakupie samochodu będzie więcej niż tych, które pomogą wychować i wykształcić dziecko. Można się na to oburzać, ale to niczego nie zmieni.
Kiedy założenie rodziny „opłaci się” wtedy miłość do tzw. partnera życiowego zmaleje, a wzrośnie do męża mimo, że to ciągle będzie ta sama osoba. Dzisiaj niektórzy może byliby zdumieni, że w dzienniku lekcyjnym, gdzie nauczyciel zapisuje dane osobowe rodziców ucznia - matka, ojciec i syn noszą trzy różne nazwiska i nie są to przypadki odosobnione. Czy jest jeszcze jakieś inne miejsce oprócz dziennika szkolnego, gdzie te osoby widnieją jako „rodzina”? Nie, bo to się nie kalkuluje. W czasach kiedy kończyłem studia rozgrywaliśmy mecze pomiędzy żonatymi i kawalerami. Im bliżej końca studiów, tym większe problemy z kompletowaniem zespołu mieli kawalerowie. Dzisiaj nie ma takich meczy, bo żonatych po prostu nie ma. Kiedy rozmawiam z studentami o ich planach na przyszłość , widzę pewną międzypokoleniową różnicę. Młodzi ludzie latach w latach 80– 90 w założeniu rodziny  upatrywali sposób na przyspieszenie osobistego rozwoju, dzisiaj niektórzy postrzegają to niestety jako degradację.

Dr MICHAŁ BAJDZIŃSKI

* Tytuł pochodzi od Administratora

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...