Przejdź do głównej zawartości

Coming out posła Wontora !


Pani mi sugeruje, że gdzieś wypowiadałem się na temat swoich partnerów” – zarzucił lubuskiej posłance lider lubuskiej lewicy, a następnie złożył odważną deklarację, która zmroziła krew w żyłach co najmniej jednego posła Ruchu Poparcia Palikota…
Tekst oczywiście przejaskrawiony, ale trudno nie stwierdzić, że wszyscy
mają rację, a zatem znajduje się ona w samym środku dyskusji. Przeciwni-
cy - bo próbuje się wywrócić instytucję małżeństwa do góry nogami, a
zwolennicy związków homoseksualnych zachowują się tak, jakby ich orien-
tacja była naturalna. Zwolennicy - bo mają prawa do usankcjonowania pew-
nego stanu oraz jego konsekwencji prawnych. Gdyby tylko chcieli ze sobą
rozmawiać, a nie przerzucać się agresywnymi argumentami...
Emocji było nie mniej niż w filmach Alfreda Hitchcoca – trzęsienie Ziemi, a potem napięcie już tylko rosło. Wszystko z powodu radiowej dyskusji na temat związków partnerskich. „Niech pani nam nie przeszkadza” – niemal krzyknął do wiceszefowej lubuskiego PiS-u poseł Bogusław Wontor z SLD. Normalnie, nikt by nie zwrócił na to uwagi, ale 45-letnie kawalerstwo lidera SLD  i dyskusja o związkach partnerskich, miały prawo wywołać nadinterpretacje. „Argumenty przytaczane przez pana posła Wontora z mównicy, że chce mieć prawo do odbierania listów od swojego partnera, to proszę bardzo, niech to prawo sobie ma i załatwi jakieś upoważnienie, ale nie musimy z tego powodu dokonywać zmian w Konstytucji” – skonstatowała w Radiu Zachód poseł Elżbietra Rafalska. Przez chwilę powiało niepewnością, a nawet zaskoczeniem, że liderka PiS  wie o sprawach, których opinia publiczna nie zna, ale na szczęście wyjaśnienia przyszły w porę i zabrzmiały jak ulga dla panienek oraz wdów. „Pani mi sugeruje, że gdzieś się tam wypowiadałem o swoich partnerach. Ja mam skłonności do kobiet, a nie do mężczyzn” – ripostował poseł Wontor. Posłanka PiS nie dawała w swoich wypowiedziach za wygraną i potwierdziła, że poseł Wontor jednak takich rzeczy z mównicy nie powiedział, a był to poseł Robert Biedroń, ale mimo to, temat ciągnęła dalej. „Jesteście w tych związkach i nie chcecie brać tych papierów, bo miłość nie potrzebuje papierów, to w porządku, ale nie musimy  z tego powodu zmieniać Konstytucji” – powiedziała. 

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...