Przejdź do głównej zawartości

NIECHCIANE ZWIĄZKI

Gdzieś przeczytałem ostatnio, że jeżeli nie da się ludzi zastraszyć, należy dać im coś, czemu będą kibicować. I niekoniecznie chodzi o sport albo teleturnieje.
Otóż ostatnie krwawe walki o rzekomo rozwiązłe związki partnerskie czymś takim mi pachną. Igrzyskami, które dostajemy, by mieć o czym dyskutować, o co spierać się gorąco, ewentualnie na co się oburzać. Bo poglądy podobno każdy jeden i każda jedna jakieś ma. Nawet jeśli są jakieś wyjątki, to na potwierdzenie reguły. Tymczasem to, co ważne, istotne i konieczne, znika w tle jałowych dyskusji. Co nie znaczy, że ustawy takie jak dotyczące in vitro czy wyżej wspomnianych stosunków prawnych między dwojgiem ludzi dla pewnej rzeszy osób nie są istotne. Są, kwestią jest tylko jakiś rozsądny kompromis.
Jednak fundowanie widowiska, zaprzątnięcie nim naszych umysłów, to pewna socjotechnika, której naiwnie ulegamy. Przecież wynik głosowania nad ustawą był znany, zwłaszcza że to już kolejne „podejście” do tematu. Ale gorączka dyskusji przykryła inne ważne tematy. Jak ten, co zrobić, by Polacy chcieli się rozmnażać nie tylko na wyspach. Jak ten, na ile obecny system podatkowy wpływa na rozwój kraju w dobie światowego kryzysu. Jak zamierzamy uporać się z zadłużeniem i stymulować rozwój gospodarczy. Jak uporać się z umowami śmieciowymi, których powszechność blokuje rozwój Polski i sporej rzeszy takich pracowników uniemożliwia zaplanowanie życia. W tym planowania dzieci, zawierania związków (różnych), zaciągania kredytów mieszkaniowych oraz zarabiania na własne emerytury. No i płacenia podatków, które płacić trzeba mieć od czego, prawda?
I stąd nadal wielu Polaków szykuje się do wyjazdów do tych innych, trochę mądrzej rządzonych krajów. A co najsmutniejsze, to widzę, iż pozostają tam często nawet ci znajomi, którzy planowali po kilku latach powrót. Bo okazuje się, że oszczędności nie starczą na kupno mieszkania, bo i tak będzie problem z normalnym życiem i pracą, bo powrót oznacza podobne problemy do tych, które spowodowały wyjazd tam czy tam.
Dlatego bym sobie życzył, by jednak – jeżeli związki partnerskie i tak diabli wzięli i na rogach ponieśli – by nasza droga (!) władza bardziej zadbała o inne związki. O związek z własnym społeczeństwem oraz związek z rzeczywistością, w której to społeczeństwo musi funkcjonować. Bo nie każdy zostanie posłem, nie każdy osiągnie sukces na polu biznesu, a zwłaszcza nie każdy znajdzie pracę, która pozwoli na w miarę normalne życie. A bez tego ostatniego trudno mówić o jakiejkolwiek przyszłości.
GRZEGORZ MUSIAŁOWICZ

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...