Pewnie dużo w tym zwykłej propagandy, ale trudno odmówić organizatorce
dzisiejszego spotkania z wiceministrem transportu i budownictwa „politycznego nosa” oraz umiejętności
wykorzystania osobistych atutów. Jeśli szukać jej mocnych stron, to znajomość
branży budowlanej należy do jednej z nich. Pochwały bez lizusostwa narzucają
się same…
Wszystko dlatego, że poseł PO Krystyna Sibińska wpisała się w
wizerunek, który jest dla niej najbardziej naturalny: fachowiec, inżynier oraz
polityk dla którego priorytetem są inwestycje. Jeśli zorganizowany dzisiaj
przez poseł Sibińską oraz pochodzącego z Gorzowa wiceministra budownictwa Piotra Stycznia, cykl spotkań ze
studentami oraz devloperami, spółdzielcami i przedsiębiorcami budowlanymi, miał
być elementem politycznej układanki przed wyborami w 2014 roku, to uznać należy,
że był to majstersztyk. Można tylko zastanawiać się dlaczego podobnych
przedsięwzięć nie organizowali wcześniej: znany przedsiębiorca budowlany – Władysław Komarnicki, polityk i developer
Jacek Bachalski czy pośrednik
nieruchomości Artur Radziński. Już za późno i duży punkt dla szefowej gorzowskiej
Platformy Obywatelskiej, a panowie zostali poważnie z tyłu, a co za tym dalej
idzie - pozostaje im organizowanie bali, konferencji prasowych oraz pisanie
felietonów. Przekaz był zrozumiały i klarowny: rząd Donalda Tuska wprowadza ważny dla młodych program, który ma
umocowanie w realiach lokalnych – Gorzowa czy Zielonej Góry – a polityczną
twarzą przedsięwzięcia w regionie jest polityk o największym w tym segmencie doświadczeniu:
poseł PO K. Sibińska. Sam projekt, to „wizja widmo” bez gwarancji wejścia w
życie, wynurzenia wiceministra P. Stycznia to przypomnienie o sobie w rodzinnym
mieście, ale wygrany jest jeden – szefowa gorzowskiej PO. Skoro potrafi, ma
świetnego doradcę i „ogrywa” innych,
to chwała jej za to, że chce się jej więcej, niż tylko wysłać informację o
konferencji prasowej…