Komuniści i
funkcjonariusze SB byli ideowcami, bo wierzyli w to co robili. Były premier
Kazimierz Marcinkiewicz to karierowicz bez zasad, a polityka wymaga
przewietrzenia, bo są w niej ludzie postrzegający swoją działalność tylko przez
pryzmat korzyści finansowych. Prezydent rozmawiał z przedsiębiorcami na
poważnie tylko raz – w trakcie nagranej w jego gabinecie rozmowy z bratem
byłego premiera…
ROZMOWA Z ZENONEM
MICHAŁOWSKIM, zasłużonym działaczem „Solidarności”,
uczestnikiem życia politycznego w wolnej Polsce, a obecnie prezesem „MEPROZET –
STARE KUROWO”.
Na Wartą: Pamiętam jaką burzę w Gorzowie wywołał
kilkanaście lat temu tekst o SB-ekach pt. „Gdzie są chłopcy z tamtych lat?”. Pan
obserwuje politykę i gdzieś we wnętrzu jej od dawna jest. Pytam więc o
gorzowską prawicę: gdzie się podziali ci wszyscy ideowcy, którzy zakładali partie,
bronili wartości, a wcześniej walczyli z komunizmem ?
Zenon Michałowski: To dobre pytanie, bo sam od
jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam. Powiem rzecz kontrowersyjną, że na
pewno ideowcami byli funkcjonariusze SB, którzy dziś znaleźli sobie pracę głównie
w firmach ochroniarskich, a także komuniści, których znaleźć można głównie w SLD.
NW.: To
wiemy, ale gdzie są prawicowi ideowcy z tamtych lat ?
Z.M.:
Głównie w PiS-ie, bo nie da się ukryć, że to jest partia głęboko
ideowa, która kieruje się zasadami. Inaczej z Platformą Obywatelską, która jest
taką mieszanką, że trudno mówić tam o jakiejkolwiek ideowości i zasadach. Tam
liczą się tylko pieniądze, kariera i możliwość wpływania…
NW.: …czyli
robią deale i komercję ?
Z.M.:
Tak, polityka jest bardzo skomercjalizowana i ogromna w tym zasługa
PO.
NW.: To
potwierdzałoby tezę, że można prowadzić politykę bez idei, podkreślania akcentów
patriotycznych i tak bez napinania się. Właśnie, można czy nie można prowadzić
polityki tylko w oparciu o parametry, wskaźniki i wykresy ?
Z.M.:
Nie można na dłuższą
metę tak prowadzić polityki, która powinna się jednak opierać na pewnych
wartościach. To mogą być wartości lewicowe i prawicowe, czy też
centroprawicowe, ale one zawsze muszą być tym kręgosłupem. Najpierw powinny być
wartości, bo z tego wynika szacunek do człowieka, a dopiero później cały ten
marketing i socjotechnika, która dzisiaj wzięła niestety górę nad poglądami.
NW.: Pan obserwował tych wszystkich polityków – od
dzisiejszego PiS-u do PO - którzy dzisiaj są posłami, ważnymi urzędnikami czy
radnymi. Myśli pan, że przez te ponad 20 lat oni zmienili się na lepsze – stali
się lepszymi ludźmi i politykami ?
Z.M.:
Powiem brutalnie, że
oni wszyscy nauczyli się tylko jednego: polityka to dla nich dobry sposób na
zarabianie pieniędzy i na dobre przeżycie w tych trudnych czasach. Zmiana prawa
i ograniczenie kadencyjności spowodowałaby wykluczenie i otwarcie polityki na
nowych ludzi oraz świeże myślenie. Dzisiaj gorzowska polityka jest
zakonserwowana, a młodzi uciekają, bo nie widzą tu perspektyw. Ci którzy siedzą
w tej Radzie Miasta kilkanaście lat nie mają już nawet pomysłów, a założę się,
że wielu nie potrafi nawet obsługiwać komputera.
NW.: Tak jest w całej Polsce, bo zmiany nikomu się
nie opłacają.
Z.M.:
Bo z polityki, nawet tej lokalnej, można żyć na bardzo przyzwoitym
poziomie i wielu gorzowskich działaczy tak to traktuje.
NW.: Ideowość – pan zna w mieście prawie każdego. „Premier z Gorzowa”, to powód do dumy, czy
wstydu i obciachu ?
Z.M.:
Dla mnie Kazimierz Marcinkiewicz, to dzisiaj obciachowość i powód do
zawstydzenia. Powiem nawet, że mnie akurat Kazik nie zaskoczył wcale, bo ja go
znałem bardzo długi czas z lat 90-ych i trochę z działalności w „podziemiu”, a
zatem wiedziałem, czego można się po nim spodziewać. To dla od zawsze był
człowiek, który dla kariery i osobistego wypłynięcia odda wszystko. Udało mu
się to, ale to co zrobił po odejściu z funkcji ze swoją rodziną, a szczególnie
żoną, to było zaprzeczenie tym wartościom, które przez tyle lat głosił. Dziś
wiemy, że kłamał.
NW.: Pan jest człowiekiem „Solidarności”, która
jednoczyła ludzi o różnych poglądach nawet w okresie PRL-u. Dzisiaj ta
zasłużona organizacja staje się coraz bardziej monopartyjna i kojarzona tylko z
PiS-em. To dobrze ?
Z.M.:
Bardzo niedobrze. Zresztą wielu ideowców z „Solidarności” już dawno
odeszło, część została, a jeszcze inna grupa dorobiła sobie ideologię, aby
zostać i wykorzystać związek na zaistnienie w polityce. Ludzi, którzy
wykorzystali „Solidarność” do własnych celów jest bardzo dużo, a najlepszym
przykładem jest wręczanie tych wszystkich medali i odznaczeń zasłużonych dla
Gorzowa, Zielonej Góry czy dla województwa, za działalność antykomunistyczną.
Jak obserwuję tą rozrastającą się listę to jestem przerażony…
NW.: …nie było was wtedy tak wielu ?
Z.M.:
Raz, że tylu w „podziemiu” antykomunistycznym nie było, bo dla przykładu
w Regionalnej Komisji Wykonawczej działało 12 osób, a dwa - lista zasłużonych
jest tak duża, że nie wiem skąd oni wszyscy się wzięli.
NW.: Współczesna „Solidarność” też jest inna niż
ta, którą pan współtworzył w regionie. Z jednej strony jest postulat związku: „Zlikwidować umowy śmieciowe”, a z
drugiej strony krzyk młodych ludzi: „Dajcie
nam jakąkolwiek pracę, abyśmy nie byli bezrobotni”. Pan jest przedsiębiorcą…
Z.M.:
To jest prawda. Ja mam w swojej firmie dwa związki zawodowe i jakoś
potrafiłem ułożyć sobie z nimi dobre stosunki jako pracodawca. Związki mogą w
mojej firmie bardzo dużo i mają do tego pełne prawo, ale za aspekty ekonomiczne
odpowiadam ja. Dzisiaj o pracę jest trudno i związkowcy powinni pracodawcę
wspierać, a nie strzelać w kolanu jemu, a przede wszystkim sobie. Zawsze mówię
jedno: chcecie pracować, to pracujcie wydajnie, podnoście swoje kwalifikacje w
czym ja wam będę poprzez szkolenia pomagał, bo czasy są trudne. Ja miałem kiedyś
inną firmę, gdzie zatrudniałem na tzw. Umowy śmieciowe i powiem tak –
codziennie rano przychodziłem, a pod drzwiami miałem 10-20 osób proszących o
jakąkolwiek pracę. Tam nie miałem związków zawodowych, ale pracownicy ciężko
pracowali, a ja szedłem im zawsze na rękę. Dziś wielu z nich to fachowcy.
Inaczej mówiąc – nie można generalizować, jak to robią często związki.
NW.: Wszystko się pozmieniało. Kiedyś „czerwoni”
byli postkomunistami, a dziś są już socjaldemokratami, którzy obniżają
przedsiębiorcom podatki. Prawica też się zmienia – nie jest już
konserwatywno-liberalna, ale bardzo socjalna. Chce więcej przywilejów
socjalnych.
Z.M.:
Platforma Obywatelska podnosi podatki i nie powinna nawet nazywać
się partią liberalną. Zamiast szukać innych rozwiązań - na przykład poprzez
podatek liniowy, który w wielu krajach sprawdził się i spowodował powstanie
wielu nowych miejsc pracy – ta partia woli drenować portfele przedsiębiorców. Dzisiaj
ściąga się do stref ekonomicznych firmy z Chin czy Tajwanu, ale nie myśli się o
tym, aby za takimi inwestycjami szło całe zaplecze merytoryczne.
NW.: Krótkowzroczność?
Z.M.:
Ogromna, bo władzom państwa, regionu i miasta powinno zależeć na
tym, by młodzi i zdolni ludzie mieli pracę w obszarze na którym się znają, a
nie przy linii produkcyjnej lub za sklepową kasą. Dzisiaj mamy pełno
wykształconych w mieście marketingowców i socjologów, ale nie mamy na PWSZ-ecie
kierunków, których poszukują firmy. Nikt
o tym nawet nie myśli, żeby tam szkolić osoby, które są nam przedsiębiorcom potrzebni.
NW.: Ale Gorzów mimo tego się rozwija – powstają nowe
obiekty. Pan wiele lat działał w branży budowlanej, proszę więc powiedzieć, czy
ten prezydent Jędrzejczak rzeczywiście jest taki zły jak go malują ci bezideowi
politycy opozycji ?
Z.M.:
Powiedzmy uczciwie, że jako prezydent zrobił dla miasta bardzo dużo.
Nikt mu tego nie powinien próbować odebrać. Mam jednak zastrzeżenia o to, że
inwestycje były za drogie, a prezydent Jędrzejczak nie dbał o własnych
przedsiębiorców budowlanych, ale cieszył się często z ich problemów.
NW.: Taki zarzut postawił mu prokurator.
Z.M.:
Tak, to prawda iż działał na szkodę firm budowlanych oraz wielu
innych przedsiębiorców. Powiem jeszcze raz: prezydent nie dbał o firmy…
NW.: …podobno dbał i to całkiem nieźle o jedną.
Z.M.:
O tą jedną o której chyba razem myślimy dbał doskonale.
NW.: Dobra, ale co potem ? Myśli pan, że prezydent
Sibińska, prezydent Rafalska lub prezydent Bachalski będą lepsi i od razu
wszystko się zmieni ?
Z.M.:
Ciężko zmienić sytuację z pustą kasą, gdy pieniądze zostały już
wypompowane na inne inwestycje. Dziś jednak trzeba myśleć przyszłościowo, bo
następne środki z Unii Europejskiej mogą posłużyć do rozwoju miasta i trzeba
zrobić taki plan, by być przygotowanym na współfinansowanie z miejskiej kasy na
nową perspektywę finansową. Dzisiaj niestety wielu przedsiębiorców ucieka z
Gorzowa i rejestruje się w Poznaniu, a za tym wszystkim uciekają nam pieniądze.
NW.: Pojawiają się opinie, że nowym prezydentem
powinien być ktoś ponad, kto rozumie gospodarkę i potrafi łączyć, a nie
postrzegać rzeczywistość przez pryzmat polityki partyjnej. Wśród wymienionych
takich osób nie ma…
Z.M.:
Jestem przeciwnikiem polityki w samorządach, a wybrani radni powinni
działać na rzecz miasta, a nie partii. Ja akurat uważam, ze prezydentem, który
mógłby pociągnąć miasto jest Jacek Bachalski, który ma doświadczenie
gospodarcze i sporo majątku w mieście, a w takim razie nie będzie mu zależeć na
tym, aby wartość tego majątku obniżać.
NW.: Komarnicki w takim razie też byłby dobry.
Kandydat niepartyjny, który był tylko w PZPR-ze oraz Unii Demokratycznej…
Z.M.:
Bez komentarza, ale
życzę w tym mieście każdemu przedsiębiorcy, aby miał taki szacunek ze strony
prezydenta Gorzowa, jak miała firma pana Komarnickiego.
NW.: Będzie w polityce lepiej, no młodością już
eksperymentowano ?
Z.M.:
Trzeba zacząć od miejskiej
administracji, która jest przepchana przez ludzi niekompetentnych. Tam niezbędni
są ludzie młodzi, którzy rozumieją nowe warunki ekonomiczno-społeczne. Sam prezydent
i radni powinni bardziej współpracować z przedsiębiorcami, bo dotychczas tego
brakowało. Niestety nigdy nie usłyszałem, aby prezydent rozmawiał z przedsiębiorcami
o inwestycjach…
NW.: …ejże, a rozmowa nagrana w gabinecie
prezydenta Jędrzejczaka, gdy Arkadiusz Marcinkiewicz próbował wpływać na
przetargi oraz już rozstrzygnięte decyzje administracyjne ?
Z.M.:
Tak, wtedy rozmawiał, ale niestety nie o tym, co ważne jest dla
wszystkich, ale tylko dla wąskiej grupy.