Przejdź do głównej zawartości

Jest odpowiedź z Ekwadoru - STANISŁAW IWAN


Na bezrybiu rak jest rybą - dla przeciwników spokoju i stabilizacji w regionie były wojewoda z poparciem zepsutego Kościoła, to doskonała kandydatura. Hodowca wilczura wie gdzie poszczuć, by odgłos wilczura był słyszalny – przynajmniej do powrotu pani z Ekwadoru…

Ładna buzia i kropidło za plecami o niczym nie świadczy...
Jest wstępna reakcja polityków Platformy Obywatelskiej z południowej części województwa, by uniemożliwić równowagę polityczną w regionie. Na giełdzie nazwisk pojawia się Mirosław Marcinkiewicz i Roman Dziduch, ale wszystko to nie ma sensu do czasu, gdy na polskiej ziemi nie wyląduje opalona przewodnicząca lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz, która intelektualnie łupiła lud Ekwadoru. W tym czasie na posterunek wezwany został przyjaciel biskupów oraz energetycznych prezesów – b. wojewoda lubuski, a dziś senator RP Stanisław Iwan. „Fajny w obyciu, udający przyjaciela miasta, a tak naprawdę najgorszy z najgorszych dla północnej części regionu. Wilk w owczej skórze” – mówi o S. Iwanie polityk PO, który w czasach jego wojewodowania był urzędnikiem LUW. Zamieszanie w „grupie trzymającej władzę” po rezygnacji i nominacji Marcina Jabłońskiego jest tak wielkie, że Tomasz Możejko – sam nie brany pod uwagę nawet w charakterze asystenta przyszłego wojewody – gotów jest  dosłownie na wszystko, byle by tylko uniemożliwić nominację dla Jerzego Ostroucha lub Wojciecha Woropaja. Stronnicy Jabłońskiego są w szoku i zastanawiają się, czy nowy wiceminister zostawił ich na lodzie – bez wcześniejszych uzgodnień co do następcy – czy może wszystko jest dogadane, a nominacja dla Ostroucha, Tomasza Gierczaka lub Woropaja, to formalność. Dla większości członków PO ulgą jest to, że kandydatura Henryka Macieja Woźniaka, to zwykły humbug, jeśli nie żart...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...