Przejdź do głównej zawartości

Rzepką w lubuską politykę !


To już stały schemat, że gdy „południowcy” nie dają rady, to uruchamiają dwa bardzo podatne na mamonę dzienniki – jeden regionalny i do szpiku kości „czerwony”, a drugi ogólnopolski i prawicowy, lecz z ogromnymi potrzebami finansowymi. Znalezienie naiwnego dziennikarza, to żaden problem, bo każdy z nich wie iż poza redakcją zostaje jeno głód, ciuchy z „lumpa”, bieda i karton pod mostem Świętokrzyskim lub Staromiejskim …
Kto stoi za kolejnym paszkwilem w "Rz" ? Ta zagadka, to jedno z naj-
prostszych zadań. "Tam pióro Twoje, gdzie rolniczej agencji pieniążki"
- rzekł myśliciel na długo zanim nastał czas posłańca od dużego Chrystusa...
Trudno uwierzyć, ale to możliwe – tradycyjne media są w rękach polityków wygodnym instrumentem. Wiedzą już znacznie mniej niż media obywatelskie i są bardziej podatne na pieniądze, urzędowe ogłoszenia oraz strach o posadę, ale za to skuteczne w eliminowaniu politycznych przeciwników. W sobotę w „Gazecie Zielonogórskiej” ukazał się artykuł męża szefowej biura prasowego marszałek Elżbiety Polak” o rzekomo bizantyjskim stylu dotychczasowego wojewody, a dzisiaj zaprzęgnięto do akcji pt. „Dołożyć politycznym konkurentom z Gorzowa” opiniotwórczy dziennik „Rzeczpospolita”. W obu przypadkach bezstronność ma charakter ambiwalentny – dziennikarze nie mają nic przeciwko byłemu wojewodzie Marcinowi Jabłońskiemu, ale z drugiej strony – muszą realizować linię programową swoich szefów lub po prostu starać się, by redakcja finansowo nie pierdyknęła. Korzyści są wymierne – wystarczy przeanalizować ilość ogłoszeń pewnej lubuskiej agencji rządowej w dzienniku „Rzeczpospolita”, by wiedzieć kto stoi za artykułem w którym informacji udziela bliski współpracownik szefa Sejmiku Wojewódzkiego Tomasza Możejki i dlaczego urzędniczy szwindel, którym zajmuje się Prokuratura Rejonowa we Wschowie, określa się tam mianem „banalnej sprawy”, a w tekście o wiceministrze Jabłońskim aż pięć razy pada stwierdzenie „Możejko”. Teza tekstu jest taka: mało znany lokalny polityk został wiceministrem spraw wewnętrznych, bo dobry i wszechpotężny szeryf Możejko, jego szefowa Bożenna Bukiewicz i marszałek z Małomic Elżbieta Polak, wykryli ogromną aferę martwych dusz w gorzowskiej PO. Ciekawie brzmią ćwierćinteligentne sformułowania red. Izabeli Kacprzak, która w swoim grafomańskim tekście – zresztą nie pierwszym na przestrzeni ostatnich dwóch lat – używa mało trzeźwych konstatacji, które miałyby służyć za zarzut, ale nigdy tak interpretowane być nie powinny: „Uchwały sejmiku zaskarżane są do sejmiku”, „Zdaniem Możejki zawinił urzędnik”, „Mimo to wojewoda zaalarmował prokuraturę”, „Wojewoda zaskarżył też do sadu uchwały sejmiku”, „Donosy na Możejkę o różnej treści dostają też ABW i CBA”. Ślad jest ewidentny, ale do końca można, a nawet trzeba, udawać Greka. Najbardziej dramatycznie brzmi jednak sformułowanie, które wyjaśnia wszystko – zleceniodawców, beneficjentów oraz politycznego jelenia. „Jabłoński złożył w prokuraturze zawiadomienie na Tomasza Możejkę, szefa sejmiku”. I wszystko jasne …

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...