Przejdź do głównej zawartości

Port w Babimoście. Eurobubel czy szansa dla Wielkopolski ?


Trudno odmówić władzom województwa troski o rozwój regionu oraz jak najlepsze wydawanie środków unijnych. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci, a sprawę niefortunności wydawania milionów na rozbudowę Portu Lotniczego w Babimoście, podnosi w obszernym artykule najbardziej opiniotwórczy tygodnik w Niemczech. Podobnie napisał tygodnik „Wprost”, a poznańscy politycy dywagują czy nie byłoby dobrze przejąć port w województwie lubuskim…
Kto wie, może marszałek inwestuje w lotnisko, które służyć będzie przede wszystkim
Wielkopolsce. Bieżący rachunek ekonomiczny może będzie się zgadzał, ale oznaczać
to będzie, że za kilka lat ktoś wreszcie stwierdzi: "Zbudowaliśmy port, ale nie dla siebie"
Zarzut tygodnika „Der Spiegel” jest dosyć precyzyjny, ale nie można go przyjąć w całości bezkrytycznie. Niemiecki dziennikarz zarzuca Polsce wydawanie unijnych pieniędzy na nietrafione inwestycje, ale milczeniem zbywa wszystko to, co działo się w jego kraju, gdy naprędce wyrównywano różnice pomiędzy wschodnimi i zachodnimi landami. Nie zmienia to faktu, że artykuł pt. „Pełne kieszenie w czasach kryzysu”, to właśnie rozbudowę Portu Lotniczego w Zielonej Górze stawia – obok kilku innych inwestycji – jako sztandarowy przykład ekscesów i absurdalnego gospodarowania środkami unijnymi. „Tusk może dalej rozdawać dużo pieniędzy, ponieważ na szczycie uzyskał bardzo dobry wynik i mimo presji Brukseli, aby zmniejszyć wydatki w latach 20013-2020 Polska otrzyma z Brukseli pomoc w wysokości 73 mld euro(…).Ta powódź pieniędzy powoduje absurdalne ekscesy(…). Pieniądze z UE pozwoliły zbudować w pobliżu Zielonej Góry lotnisko z którego odlatuje jedna maszyna dziennie” – czytamy w tekście. Opinia ta idzie w poprzek wypowiedziom marszałek Elżbiety Polak, która udzieliła wywiadu red. Arturowi Łukasiewiczowi w „Gazecie Wyborczej”.Sprawnie wydajemy miliony euro(…).Dużą część pieniędzy skierujemy na nowe technologie i innowacje oraz na infrastrukturę drogową. Za siedem lat nasza dostępność komunikacyjna może być znakomita, bo już dziś nie jest zła, gdyby porównać ją z tą sprzed 10 lat – skonstatowała marszałek. Obiektywizm wymaga potwierdzenia tego, bo województwo – za sprawą marszałek Polak oraz jej poprzedników – rzeczywiście zmienia się dzięki środkom z UE na lepsze, ale to miliony wydawane na port lotniczy kolą w oczy nie tylko słynących ze sknerstwa Niemców, ale również mieszkańców województwa. „Co mam powiedzieć ? Wszyscy piszą i wiedzą, że przez najbliższe cztery lata marszałek wyda na ten port ponad 37 milionów, a już w tym roku powinno z niego latać zgodnie ze strategią 70 tysięcy pasażerów, ale nie lata i pewnie nie będzie też latać 120 tysięcy w roku następnym” – mówi Nad Wartą były prezydent Gorzowa i wicemarszałek, a obecnie samorządowiec SLD dr Bogusław Andrzejczak. Niemal identyczny zarzut, dziwnie niezauważony przez lokalne media, sformułował ostatnio tygodnik „Wprost”, który opisując „eurobuble” babimojskie lotnisko uznał za przykład sztandarowy. Ale może nie wszystko stracone, bo przy całym krytycyzmie sytuacja wydaje się dynamiczna. Szansą dla Portu Lotniczego w Babimoście mogłoby być połączenie z poznańską „Ławicą”. Dwa tygodnie temu taką koncepcję przedstawił prof. Andrzej Rekowski z UAM. Wszyscy mają świadomość, że trudnością byłaby 70 kilometrowa odległość pomiędzy Poznaniem, a Babimostem, ale poznańskie lotnisko będzie mieć w najbliższym czasie problemy z rozbudową, a liczba osób z niego odlatujących – w przeciwieństwie do lubuskiego portu – z roku na rok rośnie. „Wstępne przymiarki finansowe pokazały, ze takie połączenie obu lotnisk miałoby sens ekonomiczny” – uważa prof. Rekowski. Na dzisiaj stanowcze „nie” mówią władze Wielkopolski. „Na takim połączeniu skorzystałby Babimost i województwo lubuskie, ale nie ma w tym żadnych korzyści dla Poznania i całego regionu” – stwierdził wicemarszałek wielkopolski Wojciech Jankowiak. Jedno jest pewne - dyskusja o przyłączaniu województwa do Wielkopolski oraz powołaniu 8 metropolii dopiero przed nami. Wtedy nie będzie wojenek lubuskich...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...