Przejdź do głównej zawartości

Poseł Pahl uprzedził marszałek Polak...


Wtorkowa wizyta marszałek województwa w Ministerstwie Zdrowia wydaje się bezcelowa, skoro minister uznał, że lepiej opowiedzieć mieszkańcom o procesie restrukturyzacji bezpośrednio i bez pośredników. Lepiej, by czas na lot do i z Warszawy poświęcić na solidne przygotowanie dokumentów oraz pracę nad komunikacją wewnętrzną. „Szef szpitala lub spółki musi potrafić komunikować się z ludźmi” – mówi na stronie szpitalwgorzowie.pl wiceminister.
Wadą polityków jest to, że ogłaszają inicjatywę: stronę internetową, bloga lub
jakąś organizację, a po tygodniu o tym zapominają. Poseł Pahl zaskoczył bardzo
mile, bo zrobił to, co zrobić powinny służby prasowe marszałek województwa...
Pewne jest jedno – zapowiedziane na 12 marca w Warszawie spotkanie marszałek Elżbiety Polak oraz senator Heleny Hatki z wiceministrem zdrowia Sławomirem Neumannem będzie krótkie. Dłuższa będzie konferencja prasowa, którą obie panie zapowiedziały na dzień następny, ale i to wydaje się zbędne, gdyż odpowiedzialny w resorcie zdrowia za restrukturyzacje szpitali, wiceminister Neumann powiedział już wszystko redakcji strony internetowej: www.szpitalwgorzowie.pl. „Potwierdzam, że starania o spotkanie były i najpewniej do niego dojdzie” – powiedział Nad Wartą członek gabinetu politycznego ministra. Sam minister szczegółowo wyłuszczył problemy szpitala w obszernym wywiadzie, który został opublikowany na zainicjowanej przez posła Witolda Pahla stronie internetowej. „To jest najtrudniejszy przypadek w Polsce jeśli chodzi o restrukturyzację” – stwierdza minister na kilka dni przed spotkaniem z marszałek Polak  i senator Hatką, dając tym samym do zrozumienia, że oczekuje dobrego planu finansowego oraz tego, aby Zarząd Województwa miał świadomość, że pozostawienie zbyt dużej kwoty zobowiązań nowej spółce, może spowodować problemy. „Pozostawienie spółce dużego długu spowoduje, że ona znów będzie miała poważne problemy” – konstatuje wiceminister. Minister nie potwierdza tym samym dwóch ważnych rzeczy, które dotychczas deklarowała marszałek Polak: niemal pewności, że szpital otrzyma 150 milionów na oddłużenie oraz tego, że do Ministerstwa Zdrowia zostały już przekazane wszystkie dokumenty oddłużeniowe. „Nie powiem ile będzie wynosiła dotacja dla gorzowskiego szpitala, bo to będzie wynikało z dokumentów, które mamy otrzymać(…)” – stwierdził. Oczywiście można mieć nadzieje, bo wiceminister podkreślił iż jeżeli kwoty wnioskowane będą się mieścić w zapisach ustawy, to „kwota zostanie przekazana”. Problemem może być coś innego, na co zwróciła Nad Wartą uwagę urzędniczka marszałkowskiego Departamentu Zdrowia, bo niemal „pewną” kwotą do oddłużenia jest 80 milionów, które zostały przekazane w formie pożyczki dla gorzowskiego szpitala. „Ale przecież te pieniądze to nie były środki uzyskane przez władze województwa na pomoc gorzowskiemu szpitalowi, ale całkiem na inne działy tj. <drogi i transport>. Trwają prace retuszujące historię, ale jedno jest pewne – wszyscy wtajemniczeni wiedzą, że nie będzie łatwo, a przecież sprawa tych pieniędzy dla szpitala stanęła w akcie oskarżenia, a potem w sądzie” – mówi urzędniczka, która sugeruje, by zainteresować się w tym przypadku sprawą b. marszałka Krzysztofa Szymańskiego. Oznacza to, że niemal najpewniejsza kwota 80 mln – pomoc właściciela dla szpitala – może się okazać największym problemem. Byłe władze województwa oczywiście uczyniły dobrze i zgodnie z interesem publicznym, wspierając gorzowski szpital, ale nie o racje i motywacje tu chodzi, lecz dokumenty. Tu może być problem…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...