Przejdź do głównej zawartości

Księże Biskupie, Księże Proboszczu - macie poważny problem...


Bóg bez Kościoła się obędzie, ale Kościół bez ufających mu wiernych, skazany jest na porażkę. Nowy Papież to dla wielu lubuskich księży poważny problem, bo muszą spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie: jak bardzo odszedłem od motywacji i przemyśleń, które kierowały mną wtedy, gdy wstępowałem do seminarium. No, chyba iż te motywacje nie były do końca takie ewangeliczne…
Ja Kościołowi zawdzięczam niemal wszystko, ale ten w którym dojrzewałem był
skromny i ubogi, szanujący odmienności oraz dający prawo do bycia niewie -
rzącym. W ostatnich latach wszystko poszło jednak nie tak, a gdyby w jakimś
domu ktoś umierał, to wieczorem trudno byłoby znaleźć dla niego kapłana z
Sakramentem Namaszczenia. Takiego Kościoła nie znałem, ale niestety znam...
Jako człowiek od zawsze umoczony w kontakty polityczne przeżywam pozytywny szok. Nigdy, ale przenigdy nie myślałem, że jeden wybór może zmienić tak wiele w tak wielu politykach, którzy dotychczas Kościół i Papieża traktowali jedynie w kategoriach odległej instytucji. Myślę, że się nie obrażą, bo będzie bez nazwisk i funkcji. „Kurcze, ten Papież Franciszek, to wielka sprawa. Aż się chce go słuchać i na niego patrzeć” – mówi jeden z parlamentarzystów. „(…)Dobra, zaraz konferencja prasowa Franciszka” – kończy SMS-ową konwersację jeszcze inny bardzo ważny polityk. „Ten Franciszek, to jest coś innego niż obserwujemy w Katedrze” – mówi w rozmowie urzędnik z ramienia PO. Mam wrażenie, a nawet pewność, że odległy o kilka tysięcy kilometrów skromny Papież Franciszek, zrobił w ostatnich dniach dla życia duchowego – chodzi o prawdziwe przeżycia  wewnętrzne, a nie zewnętrzne „państwowe szopki w Katedrze” – więcej niż żyjący w mieście i regionie czterej biskupi, prałaci i proboszczowie. Jest więc szansa, że prałat Witold Andrzejewski zrezygnuje z Bizancjum i ostracyzmu względem polityków – „mój nie mój”, biskup Stefan Regmunt poświęci więcej czasu budowaniu wspólnoty - a nie politycznych wpływów, proboszczowie zaczną wywyższać zwykłych i biednych ludzi – a nie tego czy innego radnego, a celebracja Eucharystii nie będzie przypominać państwowej akademii - z walką o pierwsze miejsce w ławce włącznie, lecz spotkanie wspólnoty wokół stołu Mistrza. Idąc jeszcze dalej, ale wciąż ku Ewangelii -może wreszcie, nawet na naszym szczeblu diecezjalnym,  pszenno – buraczane kazania typu: „Mamy prawo do uczestnictwa w życiu publicznym”, zastąpione zostaną autentyczną troską o wspólnotę, która wyraża się w zawałowaniu Augustyna z Hippony: „Kochaj innych i rób co chcesz !” Może nie będziemy się dziwić naturalną i uczciwą postawą ks. Henryka Grządki – który od lat wspiera ubogich i zagubionych, ale uznamy to za codzienność oraz coś absolutnie zwykłego w przypadku duchownych. Może nie będzie nas dziwiła bosa noga kapucynów z Białego Kościółka, a biskup będzie wreszcie przypominał przyjaciela i mądrzejszego od nas, a nie jedynie hierarchę i „Arcypasterza” z odległego miasta. Może proboszczowie Władysław Pawlik lub Zbigniew Kobus zrozumieją w końcu, że kończy się era „nas” i „onych” , a jeśli już, to „oni” chcą słuchać szczerych przemyśleń ewangelicznych – nawet przyznania się do błędów i win, co byłoby wielkie – a nie głośno odczytywanych kazań z „Ambony” i  „Homilii”. Wierni oczekują bankructwa tych wydawnictw i chcą, aby księża mówili do nich językiem, którym sami na co dzień się porozumiewają. Dziwi nas gest Papieża Franciszka, że po niedzielnej Mszy Świętej rozmawia z wiernymi ? Tak, dziwi nas bardzo, bo dla większości mieszkańców Gorzowa, Zielonej Góry czy Międzyrzecza, pojęcie „proboszcz”, „dziekan” – nie mówiąc o funkcjach honorowych „Prałat”, „Kanonik” czy „Infułat”  – to coś z innego świata, a zamienienie z nim kilku słów możliwe jest tylko podczas negocjacji taksy za chrzest, ślub lub pogrzeb. Łatwiej ich spotkać na wojewódzkich, miejskich i gminnych uroczystościach z udziałem polityków, niż w kancelarii parafialnej, a o konfesjonale i  wśród ludzi nie wspominając. Miałem możliwość spotkania się, czy może –może bardziej pasuje  - „zrobienia sobie zdjęcia” z Janem Pawłem II oraz Bendyktem XVI, ale uczciwie powiem, że największe wrażenie zrobiła na mnie w 1993 roku dwugodzinna rozmowa w ośmioro oczu ze skromnym śp. bratem Rogerem z Taize. To stamtąd miała przyjść do Kościoła wiosna, ale – jak widać – nadchodzi z Buenos Aires. Czyli odległość w kilometrach skąd pochodzi Papież, jest odwrotnie proporcjonalna do tego, jak bardzo zaufaliśmy mu od razu i natychmiast. O jego wielkości – jak w przypadku brata Rogera – nie świadczy świta, kolorowe bajery, ochroniarze i oznaczające władzę czerwone buty, ale skromność, szczerość  i otwartość. Powiedzmy wprost i bardzo lokalnie: Drodzy Księża Proboszczowie z Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, że o biskupach nie wspomnę,  macie duży problem, ale można go załatwić szybko i od razu – więcej skromności, pokory i autorefleksji. W Boga można wierzyć bez Kościoła, ale Kościół bez wiernych się nie obędzie…

ROBERT BAGIŃSKI

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...