Przejdź do głównej zawartości

Poseł wymieniany jako kandydat na ministra...


Medialne spekulacje na temat ewentualnych następców ministra sprawiedliwości nie ominęły parlamentarzysty z Gorzowa. Gdyby stały się faktem, byłby to kolejny awans polityka z północnej części regionu i potwierdzenie, że oceny partyjne nie zawsze idą w parze z oceną kompetencji oraz wiedzy. Pewnie uaktywnią się przeciwnicy, odgrzewając przy tym stare „kotlety”, ale ważniejsze jest to, że w polityce można budować pozycję w oparciu o kompetencje…
Nie jest ważne, czy poseł zostanie ministrem - bo chyba sam tego nie chce -ale
to, że jest wymieniany w gronie 2-3 osób, które mogłyby nim zostać. Co ważne,
nie ze względu na wpływy w tej lub innej frakcji, ale z powodu wiedzy, doświad-
czenia i umiejętności. To już bardzo dużo - posłem się bywa, a fachowcem się jest...
Wszystko może się zdarzyć – jeśli nie dziś, to za miesiąc lub dwa. Raczej mało prawdopodobne, by premier Donald Tusk zdymisjonował obecnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, ale bez względu na to, czy tak będzie czy nie, to poza dyskusją jest to, że  na całej dyskusji dotyczącej funkcjonowania resortu sprawiedliwości oraz analizami „co by było gdyby”, najwięcej skorzystał gorzowski poseł Witold Pahl, który przez publicystów oraz rozmówców opiniotwórczego radia TOK FM, a także polityków, wymieniany był i jest od czwartku – obok Krzysztofa Kwiatkowskiego - jako jeden z następców ministra Gowina. „To zawsze miłe, gdy ktoś docenia pracę i kompetencje, ale ja po prostu staram się jak najlepiej wykonywać powierzone obowiązki” – uważa parlamentarzysta, który do ministerialnego fotela nigdy się nie przymierzał, ale w Warszawie dał się poznać jako profesjonalista. Od czasów posła Macieja Rudnickiego z AWS, późniejszego wiceministra, a dziś profesora prawa, był jedynym lubuskim parlamentarzystą niemal regularnie reprezentującym Sejm RP przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nie jest też tajemnicą, że za kilka dni Trybunał Konstytucyjny będzie procedował nad ministerialnym rozporządzeniem dotyczącym zlikwidowanych sądów rejonowych – w województwie lubuskim dotyczy to Sulęcina, Strzelec Krajeńskich i Wschowy – a to powoduje, że nawet jeśli minister się ostanie, to jego sprawa wróci wkrótce na czołówki gazet, a kandydatem na jego następcę znów będzie W. Pahl, który jest „bezpieczny” bo nie związany z żadną partyjną koterią. Owszem, próbuje mu się przypisać związki z b. wicepremierem Grzegorzem Schetyną, ale jest to trop mylny i nie mający potwierdzenia w rzeczywistości. Media wymieniają wśród ewentualnych następców J. Gowina wielu polityków, ale jest mało prawdopodobne, by premier zdecydował się na osobę znaną i związaną z jakąkolwiek frakcją, a w tym kontekście - merytoryczny poseł, radca prawny i członek Krajowej Rady Prokuratury z doświadczeniem sędziowskim, to kandydat wręcz idealny. Na dzisiaj jest to jedynie obszar medialnych spekulacji dla wtajemniczonych, ale ewentualna kariera ministerialna posła Pahla, to – używając języka klasyków – „oczywista oczywistość”…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...