Przejdź do głównej zawartości

Seksmisja w Filharmonii Gorzowskiej


„Sfiksowałyście, boście chłopa dawno nie miały!”– powiedział Maks w filmie Juliusza Machulskiego pt. „Seksmisja”, na co dwie - wcale nie niewinne – panie, zaczęły dywagować, co ów zwrot oznacza. Chwilę później same sobie odpowiedziały: „Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku”…
Przemoc w rodzinie, to problem i trzeba o nim rozmawiać, ale przejaskrawienie
tematu może przynieść odwrotny efekt. "Ciemność widzę, ciemność".
 W tym też duchu można było przeżyć deja vu, a na usta cisnął się inny cytat z filmu J. Machulskiego: „Czy można stąd zadzwonić na miasto ? Małżonka się niepokoi !”. Pocieszał fakt, że ci ważniejsi mieli gorzej. Przemoc nie ma płci, bo jest po prostu złem na które nie może być żadnego przyzwolenia. Trzeba być wrażliwym na wszystko co dzieje się dookoła, czy za ścianą lub płotem” – mówił podczas sobotniego Lubuskiego Kongresu Kobiet poseł Witold Pahl, opowiadając zebranym o zmianie prawa, które ma przeciwdziałać sytuacjom w których instytucje nie reagują na przemoc w rodzinie lub względem kobiet. „Poseł Pahl uległ pewnemu złudzeniu, mówiąc iż przemoc nie ma płci. A niby kto bije, kobiety? Nawet homoseksualiści nie biją żon” – wypaliła wprost do niego chwilę później w szefowa feministycznej organizacji „Baba” dr Anita Dziedzic – Kucharska, po czym dodała: „Na ubraniach mamy metki <Made in China>, aby było wiadomo skąd one są, a my nosimy nazwiska, żeby nie było wątpliwości iż należymy do mężczyzn”. Jej ognisty wykład, zwłaszcza iż odbył się tuż po występie kilkunastu uczennic szkoły baletowej, nie pozostawił wątpliwości: większość mężczyzn to dewianci, którzy leją swoje partnerki i czyhają, aby zagonić je w kąt, ogłuszyć butelką po piwie i wykorzystać seksualnie. „Połowa tych występujących dziewcząt dostanie w dziób od mężczyzny, a czterdzieści procent padnie ofiarą przemocy seksualnej” – dodała szefowa „Baby”, zaznaczając przy tym, że bijący kobiety mężczyźni, to wcale nie są tylko psychopaci, ale „mężczyźni z górnej półki, którzy ustępują miejsca w wejściu i całują kobiety w rączki”. W tym momencie –spóźniony z powodu udziału w audycji radiowej – na salę, a zaraz potem na scenę, wszedł wicewojewoda Jan Świrepo. „Piękno kobiet wynika z tego, że mają więcej serca(…). Życzę wam, abyście były zdrowe i piękne” – mówił do kobiet, którym chwilę wcześniej dr Dziedzic – Kucharska przekazała informację oraz print screena z portalu Facebook: „W Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim pracuje urzędnik, który na naszym profilu i pod naszą inicjatywą,  napisał <spierdalaj>, a na trzykrotne prośby o skasowanie tego, dziwnie się tłumaczył(…). Mężczyźni, nie mydlcie nam oczu i nie dawajcie kwiatów, ale dajcie nam zarobić, to sobie je same kupimy”. Po takim wystąpieniu, dyskusja nie mogła już być standardowa, bo też atmosfera na sali była gorąca, a część mężczyzn – w tym piszący te słowa – zaczęła się wymykać do foyer. Była prezes Sądu Okręgowego Alina Czubieniak, to nie tylko kobieta atrakcyjna i mądra, ale również „czująca salę”, dlatego bez problemu wpisała się w kontynuację wywodów prezes „Baby” i raczej nikogo nie zawiodła, choć wątpliwości poważne pozostają. „Każdy szanujący sędzia, gdy jest pytany jakie wydaje wyroki, to odpowiada: sprawiedliwe. Sama jednak spotkałam się z wyrokami o których trudno powiedzieć, że były sprawiedliwe” – mówiła Czubieniak, a gdyby na sali przebywał zapowiedziany prezydent Tadeusz Jędrzejczak, to mógłby pod nosem dodać: „A nie mówiłem”. Nic dodać, nic ująć…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...