Polityczny potok słów nie jeden raz zalał ludzkie mózgi inflacją
wątpliwej wiedzy oraz „zasłyszeń o
zasłyszeniach”. Kiedy jednak polityk próbuje wykazać, że na tematy
transcendentalne wie więcej niż inni, to bardzo łatwo wpada w pułapkę obnażenia
go z miru mądrości. Tak stało się w przypadku szefa lubuskiej lewicy…
To jeszcze nie jest nawrócenie na
miarę gnębiącego pierwszych chrześcijan Szawła
z Tarsu, ani nawet lubującego się w uciechach świata i autora „Wyznań” Augustyna z Hippony, ale język posła i
przewodniczącego lubuskiego SLD Bogusława
Wontora jest zdumiewająco inny – czytaj lepszy. Oznacza to jedną z trzech
rzeczy: nawrócenie lub poszukiwanie duchowej drogi – do czego ma prawo, nową strategię polityczną
– już dziś można rokować jej sromotną porażkę lub chęć błyśnięcia – wyszło bardzo
idiotycznie. „Obecny Papież Franciszek
był już gdzieś tam brany pod uwagę przy wyborze naszego Papieża i też się o nim
mówiło” – raczył rzec błyskotliwie w Radiu Zachód lider SLD, a tym samym dał
dowód tego, że mówił co wie, lecz nie wiedział co mówi. Uczestnicy konklawe od
średniowiecza wybierają Papieża spośród kardynałów, a w 1978 roku - a więc w
momencie konklawe wybierającego Jana Pawła II - ks. Jorge Mario Bergogilio nie był jeszcze kardynałem, którym został
dopiero w 2001 roku. Zresztą sakrę biskupią także przyjął za pontyfikatu
Papieża z Polski. To jednak nie wszystko, bo poselskie rozważania sięgnęły
również kwestii eklezjologicznych, a nawet eschatologicznych. „Gdyby był młodszy, to miałby więcej energii,
ale tak widocznie Bóg, no nie Bóg, ale Duch Święty, natchnął kardynałów” –
ogłosił poseł Wontor, podważając tym samym jeden z podstawowych dogmatów
chrześcijaństwa „O Trójcy Świętej”, a także ewangeliczny przekaz oraz jego
interpretacje. Wniosek ? Nie wiem, to nie mówię, a mówię tylko wtedy, gdy wiem.
Polityk nie musi znać teologii, ale powinien wiedzieć co mówi, a jeśli może i
potrafi, to nie robić z siebie mędrca. Jedynym uzasadnieniem „nawrócenia” jest
fakt, że argentyńscy jezuici również głosili w przeszłości lewicowe hasła, a
nawet chcieli w Ameryce Łacińskiej wybudować „państwo doskonałe”. Inny problem Wontora,
że akurat kard. Bergogilio – zresztą słusznie – sprzyjał huncie wojskowej,
która za lewakami raczej nie przepadała. Swój głos zabrał również wojewoda
lubuski. „Jako reprezentant rządu w
terenie wyrażam nadzieję na kontynuację zgodnej współpracy Polski ze Stolicą
Apostolską” - powiedział dziś Marcin Jabłoński, jakby zapominając okres, gdy był
wicewojewodą lubuskim, a jego szef Jan
Majchrowski wysyłał gratulacje z okazji urodzin dla Króla Maroka Muhammada VI.