Przejdź do głównej zawartości

Elżbieta Polak marszałkuje już 5 lat...

Gmach Urzędu Marszałkowskiego przy ulicy Podgórnej w Zielonej Górze kryje wiele tajemnic. Jednym z ciekawszych „zastosowań” kompleksu było zapewnienie miejsca urzędowania dla pracowników Zjednoczenia Państwowych Gospodarstw Rolnych w czasach, gdy plan przekraczany był chętnie i wbrew zdrowemu rozsądkowi.
E-MAIL: nawskros@gmail.com Dyskrecja zapewniona nawet w sądzie, gdyby
do takiej sytuacji doszło. Lepsza grzywna niż dekonspiracja informatora i autora ... 
Pomijając kompletną głupotę przekraczania planu w gospodarce centralnie planowanej – powodowało to przecież de facto niewykonanie planu opracowanego przy wytężonym gwiździe zwojów myślowych ówczesnych planistów m. in. z ul. Podgórnej – trzeba jednak wziąć pod uwagę, że unoszący się w oparach absurdu duch minionych epok może mieć wpływ na układanie planów nowych. I to nie byle jakich - bo marszałkowskich. Analogia PGR- owska jest niesprawiedliwa, zakrzykną ubezwłasnowolnieni apologeci „Babińca”. Służalczo przemilczą takie porównanie zastępy postdziennikarzy z lokalnych rozgłośni i drukarni. A ja z uporem godnym lepszej sprawy brnę w tą analogię, bo wypasanie krów na Przystanku Woodstock, to gwóźdź do przybitego na drzwiach gabinetu Elżbiety Polak manifestu całkowitej kapitulacji i odwrotu od stylu sprawowania władzy przez jej zdolniejszych poprzedników. Ten popegeerowski duch krąży korytarzami UM WL i paraliżuje pracę najważniejszej instytucji w Województwie Lubuskim.
Bo czymże jest dzisiaj Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego? Przed trzema laty doszło do ostatniego aktu pierwszej części dramatu napisanego przez Bożennę Bukiewicz. Elżbieta Polak przejęła władzę. Wszyscy zainteresowani wiedzą w jaki sposób. Miała być kontynuacja tego - co dobre i przezwyciężenie tego - co złe. Ostatni raport Ministerstwa Rozwoju Regionalnego nie pozostawił złudzeń. Sprawa się „rypła”. Nie pomogą kolejne, zwoływane w trybie pilnym konferencje prasowe. Na nic zda się zaciąg podziennikarskich hufców werbowanych chętnie, lecz bez sensu do marszałkowskich agend. Wreszcie ktoś z zewnątrz wezwał pewną siebie Elżbietę Polak do tablicy i postawił kilka prostych pytań. I wystawił ocenę. Oczywiście brnie marszałkowe towarzystwo w prymitywne wykręty, notabene także rodem z PRLu, że to „góra” nie wie jak jest w województwach, że statystyki nie takie jak trzeba, a prawda jest taka, że czego się nie dotknęli to „spartolili”. Siłą rozpędu nadaną przez Marcina Jabłońskiego toczy się „polakowa furmanka” do końca perspektywy finansowej… na ostatnim miejscu. Reakcja Jabłońskiego na twitterze stonowana. Pewnie krew go zalewa na myśl o tym, że spieprzyć można sprawy nie do spieprzenia. Rozgłośnia radiowa milczy, a gazety wciskają kit o Pani Marszałek przejętej losem szpitala w Gorzowie do tego stopnia, że przekształcenie własnościowe trzeba odłożyć. I żaden postdziennikarz nie postawi pytania jak to możliwe, że operacja stosunkowo prosta, nawet dla menadżera o przeciętnych kwalifikacjach, przerodziła się w wielomiesięczny spektakl niekompetencji, arogancji, propagandy na żałosnym poziomie (co biorąc pod uwagę dorobek zawodowy za nią odpowiedzialnych nie dziwi ani trochę) i kompletnego braku jakiegokolwiek pomysłu na przyszłość.
Uwalić” Polskę Zachodnią? Cóż, jednym Bóg daje wyobraźnię, a innym nie. Z pierwszego miejsca w parametrach obrazujących skuteczność wydawania pieniędzy unijnych, „awansować” na ostatnie? To także nie jest sprawa prosta. Przekształcenie szpitala w spółkę? Niby do zrobienia, ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z ekipą ludzi, którzy nie wiedzą co podpisują i ich wyczyny musi „prostować” prokurator. Ale żeby odbijać się od ściany do ściany promując region? Poprzedni Zarząd Województwa przyjął odpowiednie strategie, jest nowa marka i wystarczyło nie dotykać. Dotknęli i pół Polski śmieje się z bydła dojonego na woodstockowym polu. Żenada.
Najważniejszym dzisiaj pytaniem jest to, czy polityczni przeciwnicy Pani Marszałek mają czas i ochotę zaczekać na to, aż sama się przewróci czy może jej w tym pomóc. To pytanie muszą zadać sobie radni wojewódzcy żyrujący ten żałosny spektakl z fatalną aktorką pierwszego planu, myślącą o rejteradzie do Brukseli - reżyserką i szatniarzem, który za rzeczy pozostawione w szatni (ewentualnie przez siebie podpisane) nie odpowiada.
Całemu zespołowi Pani Marszałek Elżbiety Polak w 5 rocznicę obecności w Urzędzie Marszałkowskim życzę owocnych pogawędek podczas kolejnego Lubuskiego Kongresu Kobiet.
Zaangażowana

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...