Dokonywany jest zamach
na inteligencję mieszkańców województwa lubuskiego, a sprawą już dawno powinna
się zająć Najwyższa Izba Kontroli lub przynajmniej Sejmik Województwa
Lubuskiego. Koszt marszałkowskich fanaberii lotniczych z Babimostu do Gdańska,
to taka sama kwota jeszcze raz taka jak z warszawskiego „Okęcia” do Rzymu i Aten. Mimo to
marszałek zapowiada kolejne inwestycje...
![]() |
W urzędzie jest marszałek Polak, a w Babimoście dotowane samoloty. Samoloty lądują w Warszawie i Gdańsku, a marszałek po prostu odleciała... |
„Jak się okazuje
Lubuszanie kochają polskie morze! Świadczy o tym duże zainteresowanie
połączeniem do Gdańska, które okazuje się być strzałem w dziesiątkę” –
oznajmiła 11 lipca br. na marszałkowskich stronach Marzena Toczek z Gabinetu Zarządu Województwa. „Jesteśmy zaskoczeni, bo nie było takiego zainteresowania lotami do
Warszawy” – dodała marszałek Elżbieta
Polak. Problem w tym, że jest całkiem odwrotnie, a sprawa nie wygląda tak
kolorowo. Tylko lubuscy radni nie wiedzą o co chodzi, bo chodzi głównie o to,
by dieta wpłynęła na konto w odpowiednim czasie, a iż z tym nie ma problemu –
to i oni nie mają powodu do zbędnego „kozaczenia”. „W
pierwszym miesiącu operacji na trasie Zielona Góra - Gdańsk linie lotnicze Sprint Air przewiozły 199
pasażerów. Oferowanie w tym samym czasie wyniosło 660 miejsc. Średnie wypełnienie
wyniosło zatem ok. 30 proc.” – piszą uważają uznani
sepcjaliści do spraw lotnictwa cywilnego, którzy podjęli temat na stronie
pasazer.com. Zadowolenia nie musi ukrywać komercyjna firma Sprint Air, która na lotniczych
fantasmagoriach marszałek Polak robi interes życia. „Obserwujemy
tendencję wzrostową - na przykład w ubiegły czwartek z rejsu do Gdańska
skorzystało 21 osób (64 proc.). Mamy nadzieję, że trend rosnący się utrzyma
- mówi Adriana Fibingier-Pawelska, kierownik ds. marketingu i PR w
Sprint Air. Lataniem do Gdańska nie są zainteresowane nawet laseczki z Biura
Prasowego oraz Departamentu Zdrowia. W lipcu Urząd Marszałkowski Województwa
Lubuskiego wykorzystał tylko 10 z przysługujących mu 48 miejsc. Ponieważ w tym
samym miesiącu odbyło się 16 rejsów i na każdym z nich dla urzędników
zarezerwowane były 3 fotele, to oznacza to iż marszałkowscy urzędnicy nie
potrafią pływać, boją się słońca lub
mają lęk przed pokazaniem się w slipach, bo średnie obłożenie wyniosło jedynie
niecałe 21 proc. Tyle żartów, bo sytuacja nie jest zabawana. Połączenie z Babimostu do Gdańska jest realizowane dzięki dopłacie
samorządu, a za wszystkie 52 rejsy do końca września z kasy
województwa do Sprint Aira trafi 781 tys. zł. Przeliczając dopłatę
proporcjonalnie do liczby rejsów i pasażerów, w lipcu linia za każdego z
podróżnych otrzymała z kasy województwa ponad... 1200 zł, a więc jeszcze raz
tyle za ile LOT oferuje bilety do rzymu i Aten. „Sprint Air nawet z tak niskiego obłożenia się cieszy, bo ok. 15 tys.
zł, które dostaje od województwa za każdy lot powinno wystarczyć na pokrycie
kosztów lotu. Czy cieszy się samorząd województwa? Gdyby kierowały nim czynniki
biznesowe, to pewnie w tej chwili w Urzędzie Marszałkowskim załamywano by ręce.
Ale marszałek Elżbieta Polak już dawno udowodniła, że jej ambicją jest, by
rozhulać Babimost - a czy to ma sens, czy nie, jest dla władz regionu kwestią
drugorzędną” – uważają eksperci Paweł
Cybulak i Dominik Sibiński.
Gdyby marszałkowskie wypowiedzi były wygłaszane w Babimoście, to byłoby można
skonstatować, że
marszałek Polak „odleciała”, ale wszystko wygłaszane jest z ul. Podgórnej. Więc
co ? Trzymają ją zioła po „Woodstocku” i tak rok w rok...