Przejdź do głównej zawartości

Redaktor brała za swoje bezstronne dziennikarstwo nawet z Filharmonii Gorzowskiej

Można zrozumieć, że jakaś dawka hipokryzji i obłudy jest w dziennikarskim środowisku nie do uniknięcia. Pod względem liczby wieloznaczności, koniunkturalizmu i komercji przedstawiciele tej branży w niczym nie odbiegają od środowisk, którymi na co dzień się zajmują. Inaczej mówiąc – dziennikarze nie są od polityków ani lepsi, ani gorsi...

...są dosłownie tacy sami i z tymi samymi wadami, a jeśli ktokolwiek narzeka na wojewodę Jerzego Ostroucha, marszałek Elżbietę Polak, prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka czy tego lub owego parlamentarzystę, to tym bardziej ma prawo narzekać na dziennikarza lub publicystę, określając go – tak jak ma to miejsce w przypadku autora Nad Wartą – nawet najgorszymi epitetami, byle prawdziwymi. Bywają jednak w mediach osoby cyniczne i nastawione na komercję absolutnie ponadstandardowo, na co dzień uprawiające sępi taniec po publiczne pieniądze, ale urokliwie kreujące się na „skrzywdzone” i „źle ocenione” ze względu na jednoczesne służenie dwóm panom: dziennikarskiej niezależności i zwykłej mamonie. „Na pół etatu za 1400 złotych miesięcznie wykonywałam zadania profilaktyki raka szyjki macicy(...).Nigdy z władzami miasta nie współpracowałam na żadną umowę(...). Nikt nigdy nie zapłacił mi złamanego grosza” – tłumaczyła się w swoim absolutnie prymitywnym felietonie pt. „Smród Bagiennego Bl(a)og(i)eraHanna Kaup, której zarzucene zostało traktowanie dziennikarstwa jako przynęty do wyłapywania zleceń „promocyjnych” w instytucjach dysponujących środkami publicznymi. Tym samym – stała się syblolem tego co w dziennikarstwie najgorsze, ale na szczęście w Gorzowie raczej mało powszechne: płacisz, a my promujemy. Problem w tym, że w swojej spowiedzi zapomniała wymienić grzechów, które publiczne jeszcze się nie stały, ale o jednym warto wspomnieć, bo zaangazowana była szczególnie. „Przecież Kaup miała umowę z Filharmonią Gorzowską i dlatego tak namiętnie broniła dyrektora Świtalskiego” – mówi informator NW i na dowód tego przedstawia konkrety: 800 złotych za promocję i to nie jednorazowo. Umowa została zerwana w czerwcu br., podpisał ją dyr. Krzysztof Świtalski, a niesmak pozostaje. Zarzucająca w pismach do marszałek E. Polak finansowe ”to i owo” jej urzędniczce Tatianie Mikułko, sama powinna spojrzeć w lustro i zweryfikować, czy pięknie wyśminkowane usta nie są jednak zbyt pełne od frazesów i udawania niezależności. „Wypunktowałam kłamstwa”- pisze dziennikarka mieniąca się właścicielką Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej. Słowo „agencja” brzmi przyjemnie i swojsko, to i cytat powinien być lapidarny, który – jak ulał – pasuje do bohaterki. „Praca dziennikarza polega na czołganiu się u stóp mamony i sprzedawaniu siebie oraz kraju w zamian za chleb powszedni, czy też – co się sprowadza do tego samego – w zamian za swoją pensję” – powiedział niegdyś John Swinton, szkocko-amerykański dziennikarz podczas toastu na rzecz niezależności mediów. Cytujący te słowa red. Sylwester Latkowski ujął rzecz jeszcze dosadniej i na użytek tych kilkuset złotych miesięcznie z Filharmonii Gorzowskiej na rzecz uznanej redaktor, koresponduje to wprost z jej postawą i tłumaczeniami: „Dziennikarze są niestety postrzegani jak sprzedajne dziwki”. Nic dodać nic ująć, choć szukająca politycznych patronów red. Kaup znalazła adwokata, który w polityce znany jest z postawy analogicznej. „Haniu tak trzymaj, jestem po twojej stronie” – skonstatował radny PiS Mirosław Rawa, który od lat słynie z „nonkonformizmu”, „bezinteresownego zaangażowania” i pracy poza obszarem publicznych pieniędzy. To prawda, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, bo trudno przekonać red. Kaup iż nawet największa liczba literek nie spowoduje iż będzie postrzegana jako bezinteresowna. Co teraz ? Niech pisze wiersze, a próbkę warto podsunąć jej już dzisiaj: „Bloger kontrowersyjny, wzburzył mój świat komercyjny. Pisanie za kasę, daje mi w babskim środowisku klasę. Nie w gorzowskiej kulturze, to chociaż w jakieś gminnej dziurze. Na swoje muszę wyjść”. Teraz z listu do Nad Wartą: „Jak ona o panu <ogier>, to niech pan w tytule napisze KA(Ł)up” – pisze jeden z czytelników. Nie warto – ciszej nad tą trumną „dziennikarstwa zależnego”. Nie ma już czwartej władzy, bo zdegenerowała się szybciej niż pierwsza, druga i trzecia, ale niestety trzy pierwsze muszą jeszcze przez krótki czas przytakiwać tej ostatniej. Nadchodzi dziennikarstwo niezależne - może nie zawsze obiektywne, ale z pewnością nie sprzedajne. Sama red. Kaup powinna napisać teraz coś o wydatkowaniu pieniędzy przez miejskie jednostki na promocję - będzie cholernie wiarygodna...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...