Przejdź do głównej zawartości

Senator postawiła "krzyżyk" na dyrektorze

Kiedy w szpitalu dzieje się źle, niektórzy po cichu załatwiają zadawnione porachunki. Zamiast mieć wsparcie partyjnej koleżanki, otrzymuje po łapkach i wbija mu się szpilę w tyłek. Zgodnie z zapowiedziami Nad Wartą odejście dyrektora szpitala, to kwestia czasu, ale nie zmienia to faktu iż senator po prostu poczuła krew. „Jestem katolikiem” – powiedziała w Radiu Zachód i dało się to w jej wypowiedziach wyczuć...
I tak jest z całą Platformą Obywatelską w województwie lubuskim w innych
obszarach życia i gospodarki. Nie liczą się ludzie, ale wewnętrzne podziały,
osobiste animozje i zadawnione spory. Jesteśmy zakładnikami niedojrzałości
lubuskich polityków PO. Czas na zmianę pokoleniową oraz jakościową. Jak tak
dalej pójdzie ze szpitalem, to w konsekwencji działań polityków PO "martwe
dusze" nie będą dopisywane, ale realnie spisywane. Z nekrologów...
Nie często polityk ma szansę na to, by odwinąć się swojemu dawnemu oponentowi, który przypadkowo stał się człowiekiem tego samego obozu politycznego i popadł w tarapaty. Udało się to byłej deyrektor NFZ , a obecnie senator Helenie Hatce. „Myślę, że należałoby rozliczyć dyrektora z czasu w którym pełnił funkcję i zadań, które zostały mu powierzone. Mnie intereseują rezultaty pracy dyrektora jako menadżera. Musimy wiedzieć na jakim etapie jest dyrekcja szpitala w kwestii przygotowania do przekształcenia, bo wszyscy są zaniepokojeni: lekarze, związki zawodowe i pani marszałek” – powiedziała w piątek parlamentarzystka PO, pytana o swoją ocenę sytuacji w gorzowskim szpitalu oraz ocenę dyrektora Marka Twardowskiego. Mało kto pamięta, że relacje pomiędzy Twardowskim i Hatką były nieprzyjazne od dawna, a zdziwienie mogłaby budzić co najwyżej pochwała dyrektora przez ambitną senator, ale nie jego krytyka. Marek Twardowski, jeszcze jako przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego, nie pozostawiał na niej suchej nitki i również żadał w 2005 roku jej odejścia z funkcji dyrektora NFZ. „Jeśli Hatka zostanie na stanowisku, to nie podpiszemy przyszłorocznych kontraktów” – mówił w listopadzie 2005 roku M. Twardowski, który stosowne wnioski wyłał wtedy do szefa NFZ Jerzego Millera oraz premiera Kazimierza Marcinkiewicz. Jej styl prowadzenia wówczas negocjacji wcale nie odbiegał standardami od tego, co od wielu miesięcyw gorzowskim szpitalu  prezentuje dyrektor Twardowski. „Ignorowała nas, a w pewnym momencie wszła ze spotkania i nwet nie powiedziała po co i gdzie” - żalił się wówczas obecny dyrektor, który wypisz wymaluj zachowuje się identycznie. Hatka wbija mu w zbolały tyłek kolejne szpilki. „Tą sytuację uciszyłaby dobra konferencja prasowe dyrekcji szpitala” – powiedziała w Radiu Zachód. „Dyrektor Hatka chyba nas nienawidzi” – to już archiwalna wypowiedź M. Twardowskiego.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...