Przejdź do głównej zawartości

Egzekucja odłożona w czasie...

Prezydent Gorzowa jest na tą chwilę niewinny i to należy uszanować, podobnie jak jego osobistą godność. Trudno jednak oczekiwać, aby w październiku proces zakończył się uniewinnieniem, a nawet odesłaniem sprawy do ponownego rozpatrzenia. Mamy pisemne uzasadnienie przełożenia sprawy na październik, a także treść apelacji prezydenta...
Owe 86 dowodów niewinności, to w rzeczywistości oficjalne uchwały
Rady Miejskiej, operaty szacunkowe czy też ogłoszenia o przetargach.
Żadnych nowości i rewelacji...

Wyrok jest niestety pewny i trudno czekiwać zwrotu, co najwyżej - od tego jest niezwisły sąd - złagodzenia wymiaru kary. Blog "Nad Wartą" jest w posiadaniu pisemnego uzasadnienia Sądu Apelacyjnego w zakresie odroczenia rozprawy do października. Wbrew publikowanym w mediach informacjom, nie należy oczekiwać przełomu, gdyż sąd we wszystkich pięciu punktach swojego postanowienia sędzia Janusz Jaromin oczekuje jedynie: przedstawienia informacji o wykształceniu i specjalnościach zawodowych współpracowników biegłej, wskazania konkretnych czynności jakie zostały wykonane przez nich w zakresie oceny czterech inwestycji oraz wykazania wpływu przeprowadzonych czynności na treść i wnioski opinii. "Wbrew rozgłaszanym iunformacjom, sąd nie kwestionuje faktu iż biegła mogła korzystać z pomocy innych osób, a ich tytuły naukowe i doświadczenie nie pozostawiają wątpliwości, że to nie byli absolwenci technikum budowlanego, ale specjaliści" - mówi gorzowski prawnik. "W świetle zarzutu obrońców konieczne jest dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłej, w której przedłozy ona szczegółowe informacje dotyczące: wykształcenia, specjalności zawodowej, doświadczenia i stażu pracy oraz ewentualnego dorobku zawodowego osób wskazanych w opiniach" - czytamy na 9 stronie uzasadnienia o odroczeniu rozprawy. Żadnych wątpliwości nie pozostawia kolejna konstatacja sędziego J.Jaromina: "Dopiero przedstawienie tych informacji, pozowli na merytoryczną ocenę stawianego w apelacjach zarzutu nieprawidłowo przeprowadzonego dowodu z opinii biegłej". Zresztą z sytuacji zdaje sobie sprawę prezydent Tadeusz Jędrzejczak oraz jego obrońcy, bo w opinii biegłej dopatrzyli się jedynie jednego błedu, który dotyczył działek 320 i 327 w kontekście "Modernizacji drogi krajowej nr 22 w Gorzowie Wlkp". Problem polega na tym, że sąd I instancji stwierdził na podstawie opinii Teresy Paczkowskiej, że "nie było faktycznej kolizji działki nr 327 z magistralą wodną", a z apelacji obrońców prezydenta Gorzowa wynika, że "działka nr 327 kolidowała z budową ronda". W tej sytuacji - jak czytamy w pisemnym uzasadnieniu odroczenia rozprawy - "konieczne stało się wydanie postanowienia o przeprowadzeniu uzupełniającej opinii przez biegłą". Tym samym Sąd Apelacyjny nie odniósł się - i nie zamirza tego robić- szerzej do treści zarzutu z apelacji prezydenta Jędrzejczaka, że: "Opinia sporządzona przez Teresę Paczkowsą, dotknięta jest szeregiem uchybień zarówno na poziomie formalnym jak i merytorycznym". Samo odroczenie rozprawy, to raczej wyjście na przeciw zarzutowi apelacji ze str. 29: "Bezspornie opinia została sporządzona przez osoby nieuprawnione, bo nie powołane do tego celu przez organ procesowy". Trudno jednak wyobrazić sobie biegłą paczkowską w szpilkach, która kopie na rondzie szpadlem. Wiadomo, że sama T.Paczkowska, to nie pierwszy lepszy inżynier, ale akademicki wykładowca oraz wiceprezes Polskiego Związku Inzynierów i Techników Budownictwa, a jej wspólpracownicy, to również wykładowcy na Wydziale Budownictwa i Architektury Politechniki Szczecińskiej (Stanisław Mejer, Artur Winiecki), budowlańcy z inzynierskimi dokumentami (Janusz Dowbor, Jacek Włodarczyk), a nawet dyrektorzy GDDKiA (Witold Buczyński). Zaprezentowanie ich kwalifikacji, to tylko procesowa formalność...

Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Biskup Regmunt wyszedł zamiast Jezusa...

Kościół instytucjonalny oraz biskupi muszą się nauczyć, że nawet jeśli coś brzmi dla nich bardzo obco i niezrozumiale, to nie oznacza to automatycznie herezji, wypaczenia i  dewiacji. Dzisiaj radosny obiad w gronie rodzinnym może nieść większe przesłanie niż transparentny udział w tym lub innym nabożeństwie. Wiernym potrzeba manifestacji poszanowania i pokory, a nie manifestacji przeciw herezjom… Biskupi dalej cieszą się opinią posiadających moc afrykańskich szamanów, a politykom łatwiej skryty- kować konkurenta niż szefa diecezji... Nie można odbierać ludziom prawa do manifestowania swojej wiary i przynależności do tej lub innej konfesji. Z drugiej strony – Kościół jawi się wszystkim w glorii fizycznej siły, instytucjonalnej potęgi oraz panowania nad tłumami, choć Jezus Chrystus był słaby, pokorny i mniej elokwentny niż najmniej rozgarnięty proboszcz. Z definicji uroczystość Bożego Ciała miała być manifestacją Sakramentu Eucharystii, ale – jak to w Polsce bywa - stała si...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...