Przejdź do głównej zawartości

To będzie prezydent na kilkanaście miesięcy...

Aspiracje wielu liderów politycznych do fotela prezydenta Gorzowa są jak wołanie karpia o Wigilię. Pewnie zapomnieli, że nie będą rządzić cztery lata, ale tylko do kolejnych wyborów, które odbędą się za kilkanaście miesięcy. Dla niektórych wygrana w przedterminowych wyborach, to jedyna szansa, aby wygrać kolejne, a dla niektórych - przegrana będzie przegraną wszystkiego…
Przedterminowe wybory mogą się okazać prawyborami, ale pamietać trzeba,
że przez kilkanaście miesięcy wiele zrobić się nie da, a  w ustawowym termi-
nie premiowani będą kandydaci z poparciem partii politycznych...
Oczekiwanie wielu na przedterminowe wybory prezydenckie spowodowało, że niemal wszyscy – dziennikarze, politycy i komentatorzy – zapomnieli, że wygrany teraz, może być przegranym później. I odwrotnie – dla niektórych przegrana teraz, oznaczać będzie iż nie mają szans na wygraną później.”Śmiać mi się chce, jak niektórych słyszę. Przecież wybór nowego prezydenta w lutym lub kwietniu, nie oznacza od razu, że będzie on rządził cztery lata” – mówi polityk Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli przyjąć, że wyrok zapadnie w październiku i będzie – tu na chwilę niesprawiedliwie porzućmy ideę domniemania niewinności – dla prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka skazujący, to przy jego ewentualnej złej woli i korzystaniu z możliwości prawnych trwania na stanowisku, wybory odbędą się lutym lub kwietniu. „Wygaszenie mandatu i proces odwoławczy, to nie jest jeden dzień, jak to głosi jeden z utytułowanych mecenasów i radnych”- mówi z kolei działacz lewicy. Wiosenne wybory oznaczają, że nowy prezydent pierwszy rok rządzić będzie na bazie budżetu opracowanego przez poprzednika, a drugi i ostatni rok jego rządów, będzie rokiem wyborczym w którym będzie punktowany za deklaracje, których najzwyczajniej w świecie zrealizować nie mógł. Nowe wybory odbędą się w październiku lub listopadzie 2014 roku i dotyczyć będą również tych prezydentów, którzy wybrani zostali w trakcie kadencji. Inaczej mówiąc – są tacy, którzy mogą stracić i tacy, którzy mogą zyskać. Najwięcej stracić może Krystyna Sibińska, bo jeśli przegra kolejną kampanię o fotel prezydenta, to nie ma co liczyć na nominację w 2014, a w dodatku – jako osoba chcąca porzucić swoich parlamentarnych wyborców dla innych ambicji – nie może być pewna parlamentarnej reelekcji w 2011 roku. Podobnie ma się rzecz z Jackiem Wójcickim, który – jeśli przegra – będzie dużym problemem dla mieszkańców Deszczna, bo co to za wójt, co chce zostawić gminę i iść do miasta. Inaczej ma się rzecz z Elżbietą Rafalską – ona w przeciwieństwie do K. Sibińskiej - ma doświadczenie, autorytet, jest naturalna i stoi za nią partyjny aparat. „Ela nie pali się do wyborów i teraz nie chce, bo wie z czym się to wiąże” – mówi polityk PiS. Teoretycznie najlepszą sytuację posiada charyzmatyczny lider „Tylko Gorzów” Jacek Bachalski oraz b. prezes „Stali” Władysław Komarnicki. Problem w tym, że ewentualna przegrana, to właściwie mniejsze szanse na wygraną w wyborach w 2014 roku, które będą miały charakter stricte partyjny. Wtedy na kandydata pracować będzie nie tylko logo partii, ale również stojący za nim ludzie z list wyborczych do Rady Miejskiej. Jeśli chcą się liczyć w stawce, muszą wygrać teraz, bo za kilkanaście miesięcy będzie trudno…

Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Biskup Regmunt wyszedł zamiast Jezusa...

Kościół instytucjonalny oraz biskupi muszą się nauczyć, że nawet jeśli coś brzmi dla nich bardzo obco i niezrozumiale, to nie oznacza to automatycznie herezji, wypaczenia i  dewiacji. Dzisiaj radosny obiad w gronie rodzinnym może nieść większe przesłanie niż transparentny udział w tym lub innym nabożeństwie. Wiernym potrzeba manifestacji poszanowania i pokory, a nie manifestacji przeciw herezjom… Biskupi dalej cieszą się opinią posiadających moc afrykańskich szamanów, a politykom łatwiej skryty- kować konkurenta niż szefa diecezji... Nie można odbierać ludziom prawa do manifestowania swojej wiary i przynależności do tej lub innej konfesji. Z drugiej strony – Kościół jawi się wszystkim w glorii fizycznej siły, instytucjonalnej potęgi oraz panowania nad tłumami, choć Jezus Chrystus był słaby, pokorny i mniej elokwentny niż najmniej rozgarnięty proboszcz. Z definicji uroczystość Bożego Ciała miała być manifestacją Sakramentu Eucharystii, ale – jak to w Polsce bywa - stała si...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...