Przejdź do głównej zawartości

Kosmiczne jaja posła Wontora

Lider lubuskiej lewicy odleciał… na razie tylko werbalnie, ale jest szansa, że wkrótce dołączy do łazika Curiosity. Wtedy zapanuje tam „wontorkracja”, a ludzie będą żyli długo i szczęśliwie.-Trzeba się przygotować do kolonizacji Marsa – powiedział w RMF FM.
Poseł Wontor, to nie tylko zdolny strateg, który wystrzelił wewnętrzną
opozycję w kosmos, ale równiez  miłośnik prawdziwych podróży i to nie
tylko na Marsa i Księżyc...
Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że – jak podaje portal rmf24.pl - podróże posła Bogusława Wontora, bynajmniej nie kosmiczne, ale tylko zagraniczne, kosztują podatników kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mowa o wycieczce, którą kierowany przez niego Parlamentarny Zespół ds. Kosmosu zorganizował do Paryża oraz na Gujanę Francuską. „Trzeba się spotykać i podpatrywać tych, którzy mają doświadczenie w podboju kosmosu, bo wkrótce życie na Ziemi nie będzie możliwe, a najbliższą planetą, gdzie będzie ono możliwe, pozostaje Mars” – wyjaśnia poseł Wontor. Co poselski wyjazd do Francji miał wspólnego ze Wszechświatem ? „Różne wyjazdy są w różnych etapach różnie powiązane” – dodaje. Inaczej mówiąc – na podbój Marsa przez Paryż i Gujanę Francuską. Tymczasem nie od dziś wiadomo, że lista  turystycznych wojaży lubuskiego posła jest jeszcze bardziej imponująca. Próba zaszczepienia promowanego przez niego systemu na Marsie, to jedynie mrzonka – o czym wie sam zainteresowany – ale przecież były już inne ekscentryczne wyjazdy, które parlamentarzysta kwitował podobnie: „Trzeba się odwiedzać”. Mowa o eskapadzie z 2005 roku, gdy wbrew i bez zgody marszałka Sejmu pojechał na Kubę. Wówczas nie udało mu się spotkać z miejscowym dyktatorem Fidelem Castro, ale żadna strata, bo do spotkania doszło podczas jego pierwszej podróży do tego komunistycznego skansenu w 1995 roku. Kosmiczne zainteresowania szefa lubuskiego SLD, to żadna pociecha dla jego politycznej opozycji wewnątrz partii, bo skoro „wystrzelił ją w kosmos”, to pewnie zechce się tam kiedyś wybrać, a oni nie zaznają spokoju. Oby on wybrał się na serio…

Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Biskup Regmunt wyszedł zamiast Jezusa...

Kościół instytucjonalny oraz biskupi muszą się nauczyć, że nawet jeśli coś brzmi dla nich bardzo obco i niezrozumiale, to nie oznacza to automatycznie herezji, wypaczenia i  dewiacji. Dzisiaj radosny obiad w gronie rodzinnym może nieść większe przesłanie niż transparentny udział w tym lub innym nabożeństwie. Wiernym potrzeba manifestacji poszanowania i pokory, a nie manifestacji przeciw herezjom… Biskupi dalej cieszą się opinią posiadających moc afrykańskich szamanów, a politykom łatwiej skryty- kować konkurenta niż szefa diecezji... Nie można odbierać ludziom prawa do manifestowania swojej wiary i przynależności do tej lub innej konfesji. Z drugiej strony – Kościół jawi się wszystkim w glorii fizycznej siły, instytucjonalnej potęgi oraz panowania nad tłumami, choć Jezus Chrystus był słaby, pokorny i mniej elokwentny niż najmniej rozgarnięty proboszcz. Z definicji uroczystość Bożego Ciała miała być manifestacją Sakramentu Eucharystii, ale – jak to w Polsce bywa - stała si...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...