Przejdź do głównej zawartości

Politycy o gorzowskim szpitalu

Zwolnienie znanego lekarza przelało czarę goryczy. Gorzowskie środowiska polityczne zajmują stanowiska, apelują i domagają się wyjaśnień. Gorzowska Platforma Obywatelska odcina się od działań dyrekcji szpitala oraz Zarządu Województwa…
Politycy jednym głosem na temat sytuacji w gorzowskim szpitalu.
Zwracamy się również do gorzowskich liderów Platformy Obywatelskiej i PSL, którzy sprawują władzę w regionie, aby poczuli się odpowiedzialni za uspokojenie sytuacji oraz stworzenie gwarancji bezpieczeństwa zdrowotnego dla naszych mieszkańców” – napisali członkowie Stowarzyszenia „Tylko Gorzów” w stanowisku, które w ich imieniu podpisał b. poseł Jan Kochanowski. Zdaniem działaczy „TG” przekształcenia i zmiany w szpitalu są nieuniknione i nie zawsze muszą być zgodne z oczekiwaniami lokalnych środowisk, ale „nie można ich przeprowadzać w atmosferze konfliktu, personalnych antagonizmów oraz braku komunikacji z ludźmi”. Sytuacja wydaje się niezwykle ciekawa, bo mocno zareagowała również szefowa gorzowskiej PO Krystyna Sibińska. „Będę domagać się wyjaśnień ze strony marszałek województwa oraz dyrektora szpitala” – mówiła dziś w Radiu RMG. To jakby potwierdzenie słów, które wypowiedziała jeszcze przed zwolnieniem dr Piotra Gajewskiego dla Nad Wartą. „Pełną odpowiedzialność za zdrowie szpitala bierze na siebie dyrekcja szpitala i Zarząd Województwa” – stwierdziła poseł Sibińska, co zostało odebrane niemal jak wypowiedzenie posłuszeństwa szefowej PO Bożennie Bukiewicz, która jest głównym kreatorem konfliktów i antagonizmów w obszarze służby zdrowia. „Doktor Gajewski zaczął mówić głosem opozycji i stał się niewygodny” – uważa z kolei Roman Sondej z PiS. „Wyłączmy służbę zdrowia z dysputy partyjnej” – apeluje J. Kochanowski.  We poniedziałek swoje stanowisko zaprezentują szpitalne związki zawodowe, a we wtorek obradować będzie rada społeczna szpitala. „To będzie gorący tydzień, bo zwolnienie dr Gajewskiego i sposób potraktowania go był świństwem. Z panem Twardowskim my nie mamy już o czym rozmawiać” – mówił dziś Nad Wartą wzburzony polityk PO.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...