Kontrowersyjny gorzowski happener znów szokuje. Kolejny raz inicjuje głodówkę pod gorzowskim szpitalem i oczekuje reakcji władz województwa oraz Platformy Obywatelskiej. – Czuję się oszukany i wiem, że w sprawie szpitala politycy nic nie robią – pisze w przesłanym oświadczeniu, nawiązując do deklaracji składanych rok temu przez marszałek województwa.
Pierwszą głodówkę Mariusz Wójcik zorganizował niemal rok temu, ale wydaje się, że tym razem idzie od razu na ostro. „Głodówka jest bezterminowa i od razu ma charakter zaostrzony, bo nie będę jadł i pił wody” – zapowiedział. Oczekuje, że władze szpitala przywrócą do pracy zwolnionego Piotra Gajewskiego oraz zadeklarują, że nie będą też zwalniać innych pracowników. Ponadto, happener oczekuje iż do Gorzowa przyjedzie marszałek Elżbieta Polak i „weźmie pełną odpowiedzialność za zdrowie mieszkańców Gorzowa”. Chciałby, aby uczyniła to również Platforma Obywatelska, oświadczając iż wszystko co się wydarzy w kwestii bezpieczeństwa zdrowotnego w Gorzowie, będzie obciążało ją i tylko ją. „Nie godzimy się na zwalnianie naszych lekarzy, uznanych specjalistów oraz likwidowanie kolejnych poradni” – napisał w apelu do marszałek Polak, pod którym w trakcie głodówki zamierza zbierać podpisy. „Tym razem nie odpuszczę, nawet gdybym miał stracić zdrowie” – zapowiada. Jaki będzie efekt skrajnego protestu i kto za nim stoi ? „Jego postulaty są zgodne z naszymi, ale to jego osobista inicjatywa” – mówi szpitalny związkowiec. „Nie stoi za mną żadna partia i żadni politycy, ale interes szpitala i zdrowie mieszkańców” – mówi Wójcik.